Wrócić, nie wrócić, wrócić, nie wrócić.
W drodze powrotnej z Paryża ciągle słyszałam ten cholerny głosik w mojej głowie, który urządził sobie pieprzoną wyliczankę. Miałam tego dość. Tata w końcu mówił, żebym każdym przeciwnościom wychodziła na przeciw,a teraz co ? Mam się chować. Zdecydowałam. Wracam i nic nie odwiedzie mnie od tej decyzji.
Nawet fakt, że mogę stracić życie. Muszę poznać prawdę i wymierzyć sprawiedliwość. Muszę.
Jedyne co teraz czułam to ten cholerny strach, obezwładniający moje ciało. Tysiące myśli pałętało mi się po głowie. Znajdowałam się właśnie w jednym z miejsc, którym Holmes Chapel nie mogło się pochwalić. Przemierzając opuszczone i ciemne korytarze zastanawiałam się czy dobrze zrobiłam wracając do rodzinnego miasteczka, ale dotarłam już tak daleko, że teraz nie mogę się poddać. Zatrzymałam się przed drzwiami z napisem 'archiwum'. Wzięłam głęboki wdech i gwałtownie chwyciłam za klamkę, wdzierając się do środka. Gdy tylko przekroczyłam próg wielkiej hali do moich nozdrzy doleciał nie przyjemny zapach stęchlizny. Od razu rzuciły mi się w oczy niezliczona ilość półek i regałów, między którymi po chwili zaczęłam lewirować w poszukiwaniu regału z literką S. Już miałam sięgnąć po odpowiednią teczkę, gdy wyczułam za sobą czyjąś obecność. Przełknęłam głośno ślinę, kiedy do moich uszu dobiegł zachrypnięty głos.
- Co tu robisz królewno ?
- Nie twój zasrany interes - warknęłam i już chciałam go wyminąć, kiedy chwycił mnie za nadgarstek.
- Mm.. zadziorna. Lubię takie. - oblizał wargi i spojrzał w moje oczy.
- Pieprz się - krzyknęłam i wyszarpnęłam rękę z jego mocnego uścisku, puszczając się pędem w stronę wyjścia. Przyśpieszony oddech wraz z wyrazem jego twarzy, towarzyszyły mi podczas ucieczki.
Cholera ! - krzyknęłam w myślach przeklinając samą siebie za to, że nie wzięłam ze sobą to, po co przyszłam - teczki. Będę musiała tu wrócić, przyrzekłam sobie i przyśpieszyłam kroku. Skręciłam w ciemną uliczkę, gdzie zaparkowany był mój Bentley i odetchnęłam z ulgą. W głębi duszy wiedziałam, że od teraz będę musiała uważać jeszcze bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej. Przekręciłam kluczyki i z piskiem ruszyłam w głąb miasta. Mój oddech stopniowo się umiarkował. Spojrzałam w lusterko i zobaczyłam za sobą czarne BMW. Zacisnęłam ręce na kierownicy i dodałam gazu. Wiedziałam, że ten skurwysyn nie odpuści. Do teraz zastanawiało mnie to, co on właściwie tam robił. Przecież do tego miejsca ludzie nie przychodzą od lat.. a przynajmniej tak mi się tylko wydawało. Był już tak blisko, że byłam w stanie zobaczyć jego zadziorny uśmiech. Miałam ochotę zwymiotować. Mknęłam dalej nie myśląc właściwie o niczym. Co to do cholery było.. Właściwie codziennie czytałam list od ojca i codziennie zadawałam sobie jedno i to samo pytanie. Dlaczego? Przecież nie morduje się ludzi od tak.. Wszystko ma swój cel i przyczynę. Zapomniałam jak to jest byś słabą. Zapomniałam, że jest coś takiego jak współczucie. Zapomniałam, jak bardzo byłam kiedyś szczęśliwa. Pewnie pomyślicie, że przecież powinnam być w rozpaczy, powinnam płakać. Ojciec nauczył mnie jednego, nie daj po sobie poznać swojej słabości. Nie miałam bladego pojęcia gdzie jadę. Nie miałam czasu się nad tym zastanawiać. Skręciłam w pierwszą lepszą uliczkę i popełniłam największy błąd. Była to ślepa uliczka. Zahamowałam tak, że mój samochód obrócił się bokiem do ściany i bokiem do niego. Trzymał ręce na kierownicy. Zamknęłam oczy i zacisnęłam je mocno. Zerwałam się i wysiadłam z samochodu. Stałam na przeciwko jego samochodu i czułam, jak wierci spojrzeniem każdy odcinek mojego ciała.
- Czego do cholery chcesz? - warknęłam.
Nie poruszył się. Dalej się gapił.
- Pytam się i oczekuję odpowiedzi. - zacisnęłam pięści.
Nabazgrał coś na kartce papieru, otworzył szybę i wyrzucił ją na ziemię, po czym wycofał samochód i jak gdyby nigdy nic odjechał. Zdezorientowana podniosłam ją i zaczęłam czytać.
Jesteś tak bardzo podobna do ojca. Do zobaczenia kochanie xxx
Poczułam, że złość wzmaga się w moim ciele. Dlaczego. Do. Kurwy. Nędzy. On. Zna. Mojego. Ojca. Każde słowo wypowiadałam w myślach jakby osobno. Pokręciłam głową, zmięłam kartkę i włożyłam ją do mojej skórzanej kurtki. Miałam ochotę się napić. Po prostu schlać się jak nigdy. Wsiadłam z powrotem do samochodu i ruszyłam w poszukiwaniach pierwszego lepszego baru. Kiedy wreszcie dotarłam do celu moim oczom ukazał się średniej wielkości budynek z drewna. Zaparkowałam samochód, wyjęłam kluczyki i weszłam do środka. Od razu do moich nozdrzy wdarł się zapach papierosów i alkoholu. Pomyśleć, że jeszcze nie dawno nienawidziłam tego i wręcz brzydziłam się tym. Zajęłam miejsce przy barze.
- Co podać śliczna? - barman przecierał szklankę ścierką.
- Bajerujesz tak każdą dziewczynę, żeby dała ci wyższy napiwek? - odgryzłam się.
- O dziwo jesteś pierwsza. - uśmiechnął się.
- Daj mi Szkocką, najlepiej całą butelkę.
- Zły dzień? - jego brew się uniosła.
- Życie. - westchnęłam.
Przechyliłam pierwszy kieliszek i poczułam, jak płyn pali mnie od środka. Po paru razach poczułam się lepiej.. o wiele lepiej.
- Miałeś kiedyś tak, że twoje życie nagle straciło jakikolwiek sens? - wybełkotałam.
- Wiele razy.
- No właśnie. Życie jest do dupy. DO DUPY. - ostatnie zdanie podkreśliłam.
Chłopak zaśmiał się, a potem mój film się po prostu urwał.
No cześć ! Witamy was.. po długiej przerwie ? Rozdział pisany na początku przeze mnie, potem wspólnie jeszcze w upalne ostatnie dni września ( tak.. września ah.. ♥ ) a potem końcóweczkę naskrobała Tala.
Trochę pomału zaczyna się dziać. Następny postaramy się dodać szybciej. Prosimy o komentarze które dają nam motywację, może jakieś wskazówki ? Coś w naszym stylu się nie podoba, coś mamy poprawić ? Piszcie.
Banaan. :*
( Tala stwierdziła, że nie ma weny i notatkę naskrobie innym razem.
ale wszyscy dobrze wiemy, że to leń. Kocham cię. ♥ )
Nie ma co tu dużo mówić bo jest praktycznie idealnie:) mam tylko nadzieję że kolejny rozdział pojawi się wcześniej no i skręca mnie z ciekawości co będzie dalej ;)
OdpowiedzUsuńWasz ff jest naprawdę bardzo dobry :> i nie trzeba tu nic zmieniać :> życze weny i do następnego rozdziału <3 / @Paula0690
OdpowiedzUsuńZnalazłam tego blaga dziś, ale już się w nim zakochałam. <3
OdpowiedzUsuńBloga znalazłam dziś 29.06.2015 i już żyć bez niego nie mogę jestem w napięciu pisząc ten komentarz nie mogę doczekac sie czytania następnych rozdziałów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Sassy Queen ;))