niedziela, 17 listopada 2013

01| List.

Droga April !
Córeczko niech nie zwiedzie cię ten wstęp, bo pisząc ten list jestem przekonany, że gdy będziesz go czytać ja już dawno będę na tamtym miejmy nadzieję lepszym świecie.

Zapewne nie pojmujesz całej tej sytuacji, ale jesteś mądrą i piękną dziewczyną i wierzę, że nie będziesz mnie obwiniać kiedy już poznasz prawdę. Mam tylko nadzieję, że podejmiesz słuszną decyzję, teraz już tylko na tym mi zależy.

UCIEKAJ Z HOLMES CHAPEL ! Tu nie jest bezpiecznie, a policja nie ochroni cię, tak jak sama możesz to zrobić.Nie bój się tylko mnie uważnie wysłuchaj.

W barku znajdziesz kluczyki do samochodu, który został zarejestrowany na twoje nowe nazwisko jak i dokumenty, którymi będziesz się posługiwać i trochę pieniędzy. 

Najpierw udaj się do mojego przyjaciela Jacksona, który wyjaśni ci nieco więcej i pomoże zrozumieć sens mojej śmierci jak i sytuacji, w której się  znalazłaś. Nie pokazuj tego listu nikomu najlepiej zaraz jak go przeczytasz weź dokumenty i uciekaj z mieszkania, masz niewiele czasu zanim policja skończy przeszukiwanie domu i przyjdzie cię zabrać. Tylko o to proszę UCIEKAJ !

Pamiętaj też, że o bajce, którą ci zawsze opowiadałem, a nuż odnajdziesz klucz, który tak starannie chciałem ukryć przed tymi, przez których dzisiaj zarówno ja i mama nie możemy być z tobą.

Zawsze będziemy cię kochać i zawsze będziemy przy tobie...


Tata.
Ps. Nie zapominaj o czapce, szaliku i rękawiczkach. Słyszałem, że tego roku zima będzie wyjątkowo długo i mroźna. Dbaj o siebie i do zobaczenia..


I rzeczywiście była.. cholernie mroźna. Kolejny już raz złożyłam podniszczony papier starannie kryjąc go w kieszeni kurtki i wyszłam z baru rzucając niestarannie banknot. 

Dookoła ogarnęła mnie już ciemność, pierwsze latarnie zaczęły zalewać swoim blaskiem okolice, w której się znajdowały, a drogi zaczęły pustoszeć. Było coś po 21 kiedy zdecydowałam się przyśpieszyć zostawiając za sobą uśpiony Paryż. Skąpane w ciemności miasto, żegnało mnie jedynie milionami 
migocących lampek na wieży Effela.

90..100..120 km/h.

Mknęłam przez autostradę kolejny raz już z uczuciem wolności, mimo że nade mną wisiał na cienkiej lince dwu tonowy głaz.

Już kilka dni zastanawiałam się czy wrócić.. czy nie słuchając ojca tak jak to mówił będę w niebezpieczeństwie i czy w końcu poznam prawdę. W gruncie rzeczy list od Mika był z jednej strony wystarczającą odpowiedzią,  a z drugiej nurtującym pytaniem o czym świadczyła wymięta kartka, pozaginane rogi.
_____________________________________________________________________________
przepraszamy za zwłokę xxxx

środa, 6 listopada 2013

Prolog.

* Dwa lata wcześniej *
Na dworze było już prawie ciemno, kiedy nocne chmury zaczęły zakrywać zachodzące słońce. Poprawiłam szalik przed wyjściem z przytulnie ciepłego pomieszczenia i popchnęłam dwuskrzydłowe metalowe drzwi. W momencie kiedy przekroczyłam próg jedynej bariery odgradzającej mnie od wyjścia na zewnątrz w moją twarz buchnął nie przyjemnie zimny wiatr, który zaczął szczypać moje policzki i nos. Poprawiłam na ramieniu torbę i złączyłam obie dłonie w celu ogrzania ich. Byłam głupia, że nie posłuchałam taty, który rano namawiał mnie na wzięcie rękawiczek i czapki, wtedy śmiałam się z niego zbywając go krótkim ` Tato przecież jest dopiero początek października. ' Uśmiechnęłam się i przyśpieszyłam kroku kiedy pomyślałam o tacie czekającym z kolacją,  a liście pod moimi nogami przyjemnie zaszeleściły przerywając ciszę panującą w parku. Od dłuższego czasu miałam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje, ale tata uspokoił mnie mówiąc, że zawsze miałam wyobraźnię, mimo to nabrałam lekkich podejrzeń kiedy Mike zapisał mnie na lekcję samoobrony, a do prezentu urodzinowego dołączony został gaz pieprzowy, który teraz zupełnie nieprzydatny leżał na dnie mojej brązowej torby. Ani się obejrzałam, a już byłam pod kamienicą, w której niegdyś mieszkałam z rodzicami, a teraz tylko z tatą i pośpiesznie wbiegłam po schodach na trzecie piętro. Z uśmiechem na twarzy przywitałam się z otwartymi drzwiami.
- Tato ! Wróciłam ! - krzyknęłam już od progu i zaczęłam ściągać mój beżowy płaszczyk. - Tato ? - zaniepokoiłam się kiedy nikt mi nie odpowiedział i odkładając torebkę na szafkę w przedpokoju ruszyłam do kuchni, gdzie zawsze czekał na mnie Mike z obiadem.
- Tato ? - w kuchni go nie było, podeszłam do lodówki z myślą, że zostawił kartkę informacyjną, ale niczego takiego nie znalazłam, więc ruszyłam w dalsze poszukiwania. Weszłam do salonu, kiedy ktoś na mnie spadł.
- Tato, przestraszyłeś mnie.- uczucie ulgi wypełniło mnie całą, kiedy odwracałam się w stronę taty, jednak kiedy to zrobiłam zamarłam, bo twarz taty była cała we krwi, a jego ciało zupełnie bez życia. Moją twarz w jednym momencie zalała fala łez, zamazując mi częściowo obraz. Naciągnęłam na rękę rękaw niebieskiego swetra i jak najdelikatniej przetarłam szkarłatną ciecz z ust ojca. Wzięłam głęboki oddech i zbliżyłam swoje ucho do jego ust, by sprawdzić czy oddycha, a kiedy nie wyczułam tętna pobiegłam po telefon, żeby zadzwonić na policję i pogotowie. Dalej wszystko działo się w ekspresowym tempie. Do mieszkania wpadli sanitariusze i kilka policjantów, którzy zaraz zaczęli zadawać mi denerwujące pytania. Usiadłam na fotelu i schowałam twarz w dłoniach. 20 minut później jeden z lekarzy przekazał mi wiadomość, że taty nie udało się uratować i w tej chwili była to jedyna wiadomość, która do mnie docierała. Kolejne łzy wydostały się na zewnątrz, kiedy policja powiedziała, że najprawdopodobniej było to zabójstwo. To wtedy właśnie zmieniłam się, tego dnia przyrzekłam sobie, że śmierć taty nie poszła na marne. Zaczęłam na własną rękę prowadzić śledztwo i w wieku zaledwie 16 lat znałam podstawy karate i całkiem niezła byłam w boksie, a o moją kondycję i ciało niejedna osoba mogłaby być zazdrosna. Uciekając przed sierocińcem i brudnymi sprawami taty o których nie miałam pojęcia w moje 18 urodziny trafiłam do Londynu mając inne imię i nazwisko, a także inny kolor włosów. Moje życie było jednym wielkim gównem, ale wiedziałam jak mogę o siebie zadbać by zostać nie zauważoną do czasu, aż przeszłość mnie dopadła, a ja stałam się słabsza niż byłam wciągu ostatnich dwóch lat.







               

niedziela, 3 listopada 2013

Cześć i czołem.

Bardzo serdecznie chciałyśmy was zaprosić na nasze nowe opowiadanie Fanfiction o Zaynie Maliku.

Spokojna, kochająca się rodzina..
Nagle wszystko diametralnie się zmienia.
Śmierć matki jest ogromnym ciosem, ale kiedy pewnego dnia dziewczyna jak gdyby nigdy nic wraca do domu i zastaje bezwładne ciało ojca załamuje się..
Ale przecież nie może. Tata napisał list, w którym karze jej uciekać. Nieświadoma niebezpieczeństwa jakie jej grozi rozpoczyna nowe życie..
Przez trzy lata ucieka przed policją, domem dziecka i co najważniejsze tymi którzy zabrali jej to co najbardziej kochała.

________________________________________________________________________

Mamy nadzieję, że tym krótkim opisem zachęcimy was do czytania i na wstępie bardzo chciałyśmy przeprosić za zwłokę. Tala pisała na swoim blogu by was powiadomić o tym, że zamierza pisać coś nowego i rozpocznie kolejną przygodę z opowiadaniem na początku października. Tak się jednak nie stało, bo miałyśmy kłopoty z szablonem i zwiastunem. Zwiastun w tej chwili właśnie się robi i choć będzie bez gifów to mam nadzieję, że to docenicie. Chciałyśmy przeprosić, bo przez ten czas niektóre z was, mogły się od nas odwrócić.. jest nam naprawdę przykro. Kończę przynudzać, bo za chwilę wstawię bohaterów i prolog.
ZAPRASZAMY !
Tala i Banaan. :)

Bohaterowie.

 Zayn
'' Witaj Rachel, a może raczej April... ?!''

Rachel
 '' Jedyne czego teraz chcę to poznać prawdę. Po jaką 
cholerę ktoś wpierdolił się do naszego życia i zniszczył to
na czym zależało mi najbardziej. ''

Bohaterowie drugoplanowi:

Harry
'' Kotku twój tata błagał mnie o litość, klęcząc na
kolanach, prawie czyszcząc językiem moje buty.
A wiesz co wtedy zrobiłem ?
Zabiłem go. ''

Louis
'' Pierdol się Styles. To za daleko zaszło. 
Ja pasuję. ''

Liam
'' A może ona nie jest taka niewinna na jaką 
wygląda ?''

Niall
'' Tak.. to prawda.. przyznaję się, pomogłem im.
No dalej.. teraz możesz mnie zabić. ''

__________________________________________________________________________
Mamy bohaterów. Mam nadzieję, że wam się spodoba.
Dodaję ich bez wiedzy Tali, więc jak mnie nie zabiję to za niedługo wstawimy tu jedyneczkę.
PROSZĘ POLECAJCIE BLOGA, BARDZO BYŚMY CHCIAŁY, ŻEBY NASZA PRACA
NIE POSZŁA NA MARNE I ZOSTAŁA DOCENIONA.
DZIĘKUJEMY, ZA KAŻDY JAK DOTĄD OPUBLIKOWANY KOMENTARZ.
( tak piszę opowiadanie i tak napisałam 'każdy' przez 'rz'. 
wszystko zawdzięczam tobie czerwona kresko. lol
nie czytajcie tego. :C )
Banaan.