poniedziałek, 18 sierpnia 2014

16| Mój chłopak?

Nie ruszyłam się z miejsca. Nie mogłam albo nie dałam rady. Chuj wie. Odetchnęłam głęboko, ale po chwili usłyszałam czyjeś kroki w stronę drzwi. Musiałam jak najszybciej się zmyć, bo jeżeli któryś z chłopaków by mnie przyłapał, miałabym bardziej przesrane niż teraz. Odepchnęłam się od ściany i szybko udałam się do pokoju Malika. Gdzieś głęboko miałam nadzieję, że go tam zastanę. Szarpnęłam za klamkę. Nic. Pusto. Nie ma go. Przykro ci Rachel? Oh, nie udawaj. Pewnie wyszedł na papierosa czy coś. W sumie nie obchodzi mnie to. Postanowiłam wziąć długą i gorącą kąpiel. Potrzebowałam czegoś, co ukoi moje zszargane nerwy i pobudzone emocje. Wzięłam ubrania na przebranie i weszłam do dość dużej łazienki chłopaka. Napuściłam do wanny dużą ilość wody i wrzuciłam bombę musującą o zapachu lawendy. Ściągnęłam najpierw ubrania, potem bieliznę. Cisnęłam nimi w kąt łazienki. Weszłam do wanny wcześniej upewniając się, że woda jest wystarczająco ciepła. Ułożyłam się wygodnie, a piana którą wcześniej stworzyłam z płynu różanego, zakrywała całe moje ciało. Zamknęłam oczy i zatraciłam się w chwili. Wszystko byłoby idealnie, gdyby ktoś nie wparował mi do łazienki.
- Rachel? - usłyszałam dobrze znany mi głos. 
- Zayn, nie nauczyli cię pukać? - syknęłam. 
- Nauczyli ale wiesz, że drzwi mają zamek, nie? - zadrwił ze mnie. 
- Wyjdź stąd. - powiedziałam.
- Czemu? Chętnie postoję i popatrzę. - wiercił wzrokiem dziurę na mojej twarzy. 
- Serio Zayn, wynoś się. 
Podniósł ręce w obronnym geście i śmiejąc się wyszedł. Westchnęłam głośno i kontynuowałam moją chwilę relaksu. To był czas dla mnie i... tylko dla mnie.



Wyszłam z wanny i osuszyłam swoje ciało ręcznikiem. Założyłam  wcześniej przygotowane ubrania, przemyłam rany i wyszłam z łazienki. W pokoju zastałam Zayna leżącego na łóżku. Patrzył się na mnie i nic nie mówił. Robił to, co szczerze powiedziawszy wychodziło mu najlepiej. Trzymałam w ręce ubrania i kiedy miałam je zanieść i wrzucić do torby 'przypadkiem' upadła mi koszulka. Schyliłam się po nią, uśmiechając się cwaniacko. 
- Nie kuś mnie... - mruknął Zayn, który nie wiadomo jak, znalazł się za mną. 
- Nie zamierzałam tego robić. Nie moja wina, że ślinisz się na mój widok, kiedy tylko mnie zobaczysz. 
- Chciałabyś. - pozostawił mokry pocałunek na mojej szyi i wyszedł z sypialni. 
Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Postanowiłam wykorzystać fakt, że Malika nie ma w pokoju i poszperać za moją teczką. Nie po to opiekowałam się przez cały dzień dzieckiem i marnowałam swój cenny czas, żeby teraz to wszystko poszło na marne. Wiedziałam, że tą tak bardzo cenną dla mnie rzecz ma Zayn albo Liam. Z tego co zdążyłam zauważyć, to oni tworzą trzon tego gangu. Chyba, że jest ktoś o kim nie wiem. Coraz częściej zastanawiałam się co ja tutaj robię. Mój cel był inny. Miałam znaleźć zabójcę mojego ojca, zabić go i po sprawie. Tymczasem siedzę w jakieś zapchlonej twierdzy i czekam na właściwie nie wiadomo co. Póki co nie zostaje mi nic innego, bo z tego gmachu nie da się ni chuja wyjść. Myślicie, że nie próbowałam? To jest jak opancerzony czołg. Zero okien, zero drzwi. Same nadajniki, kamery i pełno broni. Upewniłam się, że chłopak sobie poszedł i od razu doskoczyłam do przypadkowej szuflady. W szybkim tępie odsunęłam i przeszukałam jej zawartość, ale oprócz kilku papierków, paczce prezerwatyw i magazynku nie znalazłam niczego ciekawego. Zastanawiałam się, gdzie mógł schować coś, zwłaszcza, że na pewno wiedział, że będę chciała to znaleźć i nagle mnie olśniło. On wcale nie musiał tego ukrywać, może przełożył to po prostu do innej teczki, których sterty ma poupychanych na regale niedaleko komody. Już chciałam tam podejść, kiedy usłyszałam na korytarzu pośpieszne kroki.
- Rachel? - głowa Nialla wychyliła się zza drzwi, a ja odetchnęłam.
- Co?
- Dobrze,że cię znalazłem. Słuchaj.. ja i chłopaki mamy robotę, więc ty i Zayn zostaniecie tu na kilka dni sami.
- Co? Ale czemu to ty nie możesz ze mną zostać?
- Powiedzieli, że za bardzo cię lubię, poza tym to Zayn od początku miał cię odnaleźć i pilnować. - przewróciłam oczami, no jasne, że Malik. Bo kto by inny? 
- Dobra, dzięki za wiadomość. Do zobaczenia. - chłopak uśmiechnął się, ale nie zkomentował moich zmarszczonych brwi i poirytowanej miny, szybko przytulił mnie i wypadł z pokoju zanim ktokolwiek mógł zauważyć tutaj jego obecność. Nagle straciłam ochotę na jakiekolwiek poszukiwania i rzuciłam się na łóżko. Jeśli mam spędzić z Zaynem kilka dni, muszę odpowiednio się przygotować, bo nie wiem jak mnie będzie traktował. Może milczeć lub za każdym razem całować mnie tak jak 2 godz temu, a to będzie bardzo frustrujące i dziwne.

Kiedy usłyszałam jak chłopcy wychodzą poczułam się przytłoczona i zaniepokojona, mimo to czułam, że uduszę się jak nie wyjdę z pokoju mulata, wzięłam głęboki oddech i opuściłam pomieszczenie. Zdałam sobie sprawę z tego, że jestem głodna więc nie patrząc nigdzie indziej tylko na swoje buty, przeszłam przez salon, trafiając do kuchni utrzymanej w czerni i bieli. Mimo tego, było tu dość przytulnie co z pewnością dawała czerwona kostka i ciemne drewno. Otworzyłam lodówkę i niemal od razu wyciągnęłam z niej mleko, drożdże i inne potrzebne rzeczy do zrobienia placuszków drożdżowych z cukrem pudrem i dżemem. W miarę sprawnie przygotowywałam masę na ciasto do puki ktoś nie objął mnie od tyłu. A mówiąć ktoś, miałam na myśli Malika nikogo innego. Podniosłam głowę do góry.
- Co robisz?
- Przytulam cię, nie widać? - odpowiedział kpiąco.
- Ugh. - wyplątałam się z jego uścisku i popchnęłam go na krzesło. - Dobra wyjaśnijmy coś sobie. - zaciekawiony chłopak poprawił się na siedzeniu, zaplótł swoje ręce razem i oblizał usta, czekając na to co powiem. A ja po prostu nie mogłam, bo widok jego oblizującego swoje usta od razu stanął mi przed oczami, a ja na przemian widziałam tą scenę i moment, w którym przypiera mnie do ściany. Byłam tak kurewsko napalona, że mogłabym się pieprzyć z nim na tym stole w tej chwili. Co było kompletnie nie poważne i oczywiście potem obwiniałabym się za to. Ale dopuki czułabym go w sobie wbiającego się we mnie mocno nic nie zachwiało by tej chwili. Potrząsnęłam głową.
- Więc jest tak, mamy spędzić razem kilka dni, więc proszę cię, może na ten czas ograniczmy swoje cięte odpowiedzi i zawżyjmy układ co?
- Jaki układ? - przekrzywił głowę zainteresowany i przysięgam, że teraz wyglądał jeszcze bardziej pociągająco.
- Powiesz mi wszystko o co zapytam i poproszę w zamian za to pozwolę wam dowieźć mnie gdzie macie to zrobić i pomóc wam w czymkolwiek mam brać udział bez sprawiania większych kłopotów ok?
- Uh.. Bardziej myślałem, że będę mógł cię pieprzyć na tym stole, całować i znienacka przytulać, ale i tak bym to robił więc zgoda. - wyciągnął przede mną dloń, a ja omal nie zwariowałam na jego słowa. Przygryzłam wargę i uścisnęłam jego rękę po czym on do mnie nieznacznie się zbliżył. Wyciągnął moją wargę swoimi zębami i wyszeptał, żebym tego nie robiła. Po tym z oszalałym sercem odwróciłam się i zaczęłam dalej przygotowaywać ciasto,a on wyciągnął piwo i sądząc po odgłosach zaczął oglądać mecz.

Czekałam kiedy placuszki usmażą się, wyłożyłam je na talerz i postanowiłam podzielić się nimi z Zaynem. Weszłam pewnie do pokoju, siadając obok i kładąc pachnące placki na stole do kawy.
- Chcesz? - spytałam kiedy mulat któryś raz z kolei popatrzył na mnie kątem oka. - Zrobiłam ich więcej.
- Jasne, dzięki.


Zanim się obejrzałam leżeliśmy z wyciągniętymi nogami,  masując swoje brzuchy. Zaśmiałam się, kiedy Zayn kichnął od cukru pudru, potem zmarszczył nos i rzucił nadgryzione jedzenie w celu rezygnacji.
- Zjadłam tak dużo, że chyba nie rusze się z kanapy przez miesiąc. - jęknęłam, ale potem wstałam.
- Ej mówiłaś, że się nie ruszysz. - wydął wargi.
- I tak by było, dopuki nie zdałam sobie sprawy, że naprawdę naprawdę chce mi się sikać. - zaśmiał się i pokręcił głową. Wyszłam z pokoju i po wysikaniu się, poprawieniu włosów i sprawdzeniu swoich ran wróciłam.
- Długo cię nie było.. - stwierdził.
- Tak. Musiałam sprawdzić co z moimi ranami..a co? Tęskniłeś?
- Jeszcze jak. - bezczelnie się uśmiechnął i przyciągnął mnie w uścisku. Spędziliśmy wieczór na kanapie oglądając filmy i rozmawiając na wszystkie tematy, dopuki nie zasnęłam.


Następnego dnia obudziłam się, przyklejona do Malika podczas gdy on władczo opatał mnie ręką w pasie, śpiąc w najlepsze. Zdezorientowana od razu pomyślałam, że spędziliśmy noc i niemal od razu podniosłam kołdrę, ale tak szybko jak przekonałam się, że mam na sobie ubranie myśli o Zaynie pieprzącym mnie odeszły na drugi plan. Powoli podniosłam ramię chłopaka i wstałam przeciągając się. Myślałam, że zrobiłam to w miarę  delikatnie, ale kiedy zauważyłam podniesioną głowę Zayna, nie byłam juz tego taka pewna.

                               


- Co się stało? - mruknął
- Nic, nic. Idę się ogarnąć. - niemalże wbiegłam do łazienki. Jego głos sprawił, że ugh.. nieważne.
 Jak tylko zamknęłam drzwi zjechałam po nich w dół i już wtedy przypomniałam sobie jak spędziłam wczorajszy dzień. Ze zdziwieniem stwierdziłam, że było bardzo normalnie i fajnie.. Zayn oprócz trzymania mnie w objęciach nie próbował niczego innego, za co byłam mu niezmiernie wdzięczna bo wiem, że nie umiałabym mu się oprzeć. Umyłam zęby i kiedy czesałam włosy usłyszałam mocne uderzenia w drewnianą powłokę.
- Rachel otwieraj! - krzyknął. - Lać mi się chce. - zaśmiałam się i otworzyłam dzwi, przepuszczając go i  od razu zauważając pokaźną erekcję w jego spodniach. Jakim cudem nie widziałam tego wcześniej? 




Opuściłam łazienkę z cichym jękiem i postanowiłam się ubrać. Założyłam na siebie czarne, obcisłe rurki z dziurami, czarny krótki top z wycięciami po bokach, dzięki czemu widać było moj brzuch.
- Masz tatuaże? - usłyszałam w momencie, kiedy miałam założyć skórzaną kurtką.
- Taaa.. - ubrałam się do końca, ale Zayn od razu podszedł do mnie i ściągnął moje okrycie dokładnie oglądając każdy mój tatuaż, przypadkowo pokrywający moją skórę.
- Są niesamowite.
- Um dzięki.. Tak sobie myślałam, że moglibyśmy pojechać do mojego znajomego iii.. chciałabym rękaw. - wyrzuciłam i patrzyłam na jego reakcję. Pokrecił głową, ale nic nie powiedział za tu uroczo się uśmiechnął, co wzięłam za tak. Odwrócił się, a ja przysięgam, że usłyszałam jak mówił do siebie pod nosem, że jestem idealna. No cóż pewnie mi się przesłyszało, ale to i tak sprawiło, że miałam uśmiech na twarzy, a mój dobry humor stał się jeszcze lepszy.


- Kanapeczkę? - zapytałam kiedy tylko Zayn wszedł do kuchni, a widząc mnie z wyciągniętym śnaidaniem przed nim uśmiechnął się. On jest normalny... No może nie tak jak Niall, ale jest normalny.. Och serio Rachel? Zignorowałam oba głosy, które toczyły walkę wewnątrz mnie i odpowiedziałam mu tym samym.
- Więc.. mówiłaś, że chcesz rękaw..
- No taaaaak, do czego zmierzasz? - zmrużyłam oczy
- Spokojnie- zaśmiał się - chciałem ci tylko powiedzieć, że nie zrobisz całej ręki naraz, więc nie wiem czy jest sens to zaczynać, skoro..
- Skoro nie pojedziemy tam drugi raz tak? - zapytałam, a on niepewnie skinął głową- Zdaję sobie sprawę, ze to trochę potrwa, ale nie wiem czy zauważyłeś, już zaczęłam go robić, narazie są to tylko pojedyńcze tatuaże, w okolicy barku i obojczyka oraz przedramienia ale są.
- Naprawde? Nie zauważyłem. - stwierdził, a ja ściągnęłam ramoneskę i obuściłam trochę top, z wahaniem obserwowałam jego reakcję. Sama zaprojektowałam każdą ''dziarę'' jaką mam i niewątpliwie po prostu wyczekiwałam jego reakcji.
- Ten kto zrobił ten tatuaż ma ogromny talent.
- Dzięki. - odpowiedziałam wzruszając ramionami, zszokowanie wymalowało się na jego twarzy, ale do końca posiłku już żadne z nas się nie odezwało.


- Mogę poprowadzić? - spytałam i zrobiłam słodką minę. Zayn westchnął, ale nic nie powiedział co wziełam za potwierdzenie. - No już, wstadaj! Zafunduję ci przejażdżkę nie z tej ziemi.. może nawet jak będziesz grzeczny zabiorę cię na wyścig.
- Mówisz poważnie? - przytaknęłam. Zayn nakierował mnie na główną drogę, a z tamtąd już wiedziałam jak dojechać do Joe Tattoo Studio. Jeździłam tam ikekroć coś ważnego zdarzyło się w moim życiu, a pierwszy raz zawitałam do kumpla mojego taty, tuż po śmierci Mike'a. To Joe pomógł mi się pozbierać, dał mi fałszywe dokumenty, pieniądze i pierwszy tatuaż niedaleko serca ''To nie koniec, to początek.'' 
Dzięki temu było mi łatwiej, nie chciałam jakiś ckliwych obrazków, czy portretów rodziców, wystarczyło tylko zapewnienie, że ich odejście nie było końcem, a czymś co niosło za sobą tylko konsekwenkcje podjętych decyzji, przez nieodpowiednich ludzi. Wtedy nie wiedziałam co mnie czeka, byłam zagubiona, ale skończyłam z tym. Nigdy więcej nie chcę się czuć tak jak 2 lata temu.
- Wydaje się, że dobrze znasz tą drogę.
- Bo tak jest. To najważniejsze miejsce w moim życiu.. w tym drugim życiu. - poprawiłam się, bo  chciałam, żeby zrozumiał o co mi chodzi.

Przez następne 10 min jechaliśmy w ciszy, ale nie tej niezręcznej co mnie zdziwiło. To dziwne, że przebywania w towarzystwie Zayna nie jest wogóle krępujące, zważywszy na to, że jest jednym z potencjalnych zabójców mojego ojca.
- Mogę cię o coś poprosić? - zapytałam niepewnie
- Zależy o co.
- Chodzi o samochód. - westchnęłam, a potem ni stąd ni zowąd opowiedziałam mu historię pojazdu, kótrym właśnie kierowałam.
- Nie wiarygodne. - szepnął.
- Co nie wierzysz mi? To patrz. - puściłam kierownicę i jakgdyby nigdy nic wyciągnęłam ze schowka pilniczek do paznokci. Zayn obserwował mnie chwilę, zabrał mi narzędzie i pokręcił głową.
- Co to cacko jeszcze potrafi? Albo raczej, czego nie potrafi? - zaśmiałam się.
- To auto jest jedynym co mam, co mi zostało po tacie i bardzo ważne jest dla mnie to..
- No?
- Przechowasz je gdzieś dla mnie?
- Czemu prosisz o to akurat mnie? - spóściłam głowę, bo nie znałam odpowiedzi na to pytanie. Myślałam,że nie będzie robił problemów i zrobi to dla mnie.
- Po prostu.. eh zrobisz to?
- Tak.. Jasne. Odiweziemy go do mojego domu co? Mam podziemny garaż i nikt nie wie o jego istnieniu. Trochę taki mój azyl, moze być?
- Naprawdę? Dziękuję. - rzuciłam mu się na szyję, zapominając, ze prowadzę, Zayn od razu to zauwazył ale potem przypomniał sobie, ze włączony jest autopilot. Niepewnie objął mnie, a potem jak gdyby nikgdy nic zażartował.
- Ten samochód to świetna rzecz. Śpieszysz się, ale masz potrzebę- tu znacząco poruszał brwiami- wyprawiasz w tym aucie cuda, a i tak bezpiecznie trafiasz do celu. Chyba musze porozmawiać z twoim mechanikiem- zaśmiał się.
- Właśnie z nim rozmawiasz. - uśmiechnęłam się uroczo a Malik kolejny raz był na tyle zaskoczony, że nawet nie zauważył, że auto zatrzymało się pod niewielkiej wielkości drewnianym domkiem.

Wysiadłam i rozprostowałam nogi. Przejechałam wzrokiem po deskach budynku i z uśmiechem wpatrywałam się w las za nim. Tyle upalnych latnich dni spędziłam nad jeziorem, w pracowni ''wujka'' Joe. Chciałam z radości krzyczeć i piszczeć, gdy starszy mężczyzna wyszedł z chatki i biegł w moją stronę. Po chwili pochwycił mnie w ramiona i zaczął mną kręcić dookoła. Śmiałam się i rozkładałam ręce. Było tak jak zawsze, czas był dla nas łaskawy, a to miejsce, jedyne już zresztą wywoływało same dobre wspomnienia we mnie. Mimo, ze po śmierci taty spędziłam tu prawie tydzień siedząc nad lekko zielonkawą wodą i płacząć zdawało się jakbym tego nie pamiętała. Wspomnienia z tamtego okresu zaszły mgłą, kurzem i pozostało to dziwnie miłe uczucie towarzyszące każdej mojej wizycie tutaj. Kiedy poczułam grunt pod nogami przytuliłam wysokiego bruneta do siebie. Wdychałam jego zapach i myślałam o ojcu. Był jego takim jakby zastępcą i w tej chwili dopadły mnie wyrzuty sumienia. Dobrze zrobiłam przyproadzając tutaj Malika? Czy jego też będę chcieli zabić? Uśmiech zniknął, co od razu zauważył Joe, ale machnęłam tylko ręką co oznaczało, że powiem mu potem jak tylko Zayn da nam chwilę sam na sam. W tej chwili przypomniałam sobie o mulacie i szybko odsunęłam się od wujka.
- Jak dobrze cię widzieć Rill. - przewróciłam oczami na pieszczotliwe przezwisko z dzieciństwa. Od kiedy pamiętam wujek mówił tak na mnie, bo gdy tylko do niego przejeżdżałam leciałam nad jezioro i bawiłam się tam tak długo aż nie zrobiło się ciemno. Ponad to Joe mówił, że byłam strasznie szybka i wszędzie było mnie pełno, dlatego byłam jego małym strumyczkiem. Zabawne.. 
- Ciebie też wujku.. - uśmiechnęłam się.
- A to kto?
- Zayn to jest Joe mój wujek, a to..
- Zayn..  jestem chłopakiem Rachel.
CO? 
_______________________________________________________________________________

Hej ludzie! Rozdziału miało jeszcze nie być, bo komentarzy coś mało ;/ ale byly skargi, że nie dodajemy długo, także macie. Rozdział taki sobie, ale jest dość ważny XD

Jakie wrażenia? Piszcie :)

A noi jak bd tak mało komentarzy, bo o 5 mniej niż pod poprzednim, to nie wiemy czy nie ZAWIESIMY BLOGA. W tym roku będzie różnie, idziemy do ostatniej klasy gim i nie wiemy jak to jeszcze będzie z blogiem. 

Liczymy na wiekszą ilość komentarzy, nie wiem kiedy będzie następny! Trzymajcie się cieplutko!

olek :)

24 komentarze:

  1. Hah Pierwsza! <3 Rozdział jest super, nie spodziewałam się go dziś.
    Rozdział jest na serio boski, i jak czytałam to, jak Naill powiedział, że jadą gdzieś i że zostawiają ich samych. Haha to było dobre, takie zbicie z tropu, no bo później nic nie wskazywało na to co myślałam. xDD
    Błagał nie zawieszajcie bloga, naprawdę jest wspaniały. <3 :** Pozdrawiam i weny życzę. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytam tego bloga od niedawna, ale jest naprawde najlepszy ze wszystkich, które czytałam do tej pory!
    Proszę Was nie zawieszajcie go!
    Rozdział świetny, tak jak i cały blog.
    Czekam na następny rozdział, dodajcie jak najszybciej i wiedźcie, że macie dla kogo pisać! :)

    Andzia

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawsze tylko komentarz !!!!
    No to jest chce kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Tk naprawdę świetny rozdział! I to że zostali sam na sam ah^_^. Nic tak dobrze nie określa tego opowiadanią jak słowo: ZAJEBISTE!!! Mimo wszystko mam nadzieję, że nie zawiesicie bloga. Czekam na następny:).


    Wiktoria

    Xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział super!! Nie mogę się doczekać kolejnego. Zayn powiedział, że jest hej chłopakiem. Robi się ciekawie.....

    OdpowiedzUsuń
  6. Aww świetny! Jakie zaskoczenie na koniec :D / Emily

    OdpowiedzUsuń
  7. Teeen koniec *.*
    cudowny rozdzial <3
    A BRON CIE PANIE BOZE NIE ZAWIESZAJCIE BLOGA !! :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Jezu on powiedział, że jest jej chłopakiem *o* cały dzień spędzili razem aż chce mi się uśmiechać ;) rozdział naprawdę świetny czekam na nexta. Ciekawa jestem reakcje wujka Joe na słowa Malika :*
    A co do notatki to niech was ręka boska broni przed zawieszeniem bloga.... Niektórzy po prostu z lenistwa nie komentują... Nie zawieszajcie choćby ze względu na te kilka osób co komentuje PLEASE *.*
    Życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  9. nie moge doczekać sie następnego rozdziału więc , PROSZE ,PROSZE dodaj szybko i oczywiście weny życze :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Pisanie, że rozdział jest nudny to bzdura. Nie spodziewałam się wczoraj kolejnego rozdziału, dlatego pozytywnie mnie zaskoczyłyście. Ja jestem wielka fanka waszego opowiadania i dlatego zawieszenie bloga bardzo by mnie zasmuciło, z resztą zapewne nie tylko mnie. Oczywiście rozumiem, że będziecie mieć pracowity rok, ale mimo wszystko rozważcie poważnie decyzję o zawieszeniu pisania tak dobrego opowiadania.
    Sam rozdział jest genialny. Wreszcie coś drgnęło w relacji Rachel i Zayna. Dobra przyznam, że jak przeczytałam, że mają zostać sami spodziewałam się innych zdarzeń, ale to co napisałyście jeszcze bardziej podsyca emocje i napięcie:) o mistrzowsku zakończyłyście ten chapter, ja inni usychamy co dalej:)
    Swoją drogą zasługujecie na mnóstwo komentarzy, ludziom nie spadnie korona jak poświęcą kilka chwil na napisanie kilku słów .
    Powodzenia przy tworzeniu następnego rozdziału:) Pozdrawiam Xx

    OdpowiedzUsuń
  11. Super rozdział

    OdpowiedzUsuń
  12. Boze piszesz idealnie nie przestawaj te opowiadania sa wspaniale ! :D
    Juz nie moge doczekac sie kiedy dodasz nowy , milego pisania i duuzo weny ! ;**

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam ten rozdzial jest zajebisty ;* Czekam na nowy ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Świeetny!! Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  15. OMG!!!! To jest świetne! Czekam na next'a ❤❤

    OdpowiedzUsuń
  16. Superrrrrrrrr rozdział

    OdpowiedzUsuń
  17. Ej nie zawieszajcie prosze to mój ulubiony blog bedzie smuteczek jak zawiesicie :(

    OdpowiedzUsuń
  18. Zajebisty rozdział, proszę nie zawieszajcie bloga.

    OdpowiedzUsuń
  19. Superrrrrrr rozdział

    OdpowiedzUsuń
  20. Fajny rozdział
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  21. dopiero co znalazłam tego bloga, ale myślę, że zostanę na dłużej, bo spodobało mi się.
    Rozdział super i czekam na next.
    zapraszam do siebie http://live-silver.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. haha to jest najlepsze. Zachel <33
    Sassy Queen

    OdpowiedzUsuń