Córeczko niech nie zwiedzie cię ten wstęp, bo pisząc ten list jestem przekonany, że gdy będziesz go czytać ja już dawno będę na tamtym miejmy nadzieję lepszym świecie.
Zapewne nie pojmujesz całej tej sytuacji, ale jesteś mądrą i piękną dziewczyną i wierzę, że nie będziesz mnie obwiniać kiedy już poznasz prawdę. Mam tylko nadzieję, że podejmiesz słuszną decyzję, teraz już tylko na tym mi zależy.
UCIEKAJ Z HOLMES CHAPEL ! Tu nie jest bezpiecznie, a policja nie ochroni cię, tak jak sama możesz to zrobić.Nie bój się tylko mnie uważnie wysłuchaj.
W barku znajdziesz kluczyki do samochodu, który został zarejestrowany na twoje nowe nazwisko jak i dokumenty, którymi będziesz się posługiwać i trochę pieniędzy.
Najpierw udaj się do mojego przyjaciela Jacksona, który wyjaśni ci nieco więcej i pomoże zrozumieć sens mojej śmierci jak i sytuacji, w której się znalazłaś. Nie pokazuj tego listu nikomu najlepiej zaraz jak go przeczytasz weź dokumenty i uciekaj z mieszkania, masz niewiele czasu zanim policja skończy przeszukiwanie domu i przyjdzie cię zabrać. Tylko o to proszę UCIEKAJ !
Pamiętaj też, że o bajce, którą ci zawsze opowiadałem, a nuż odnajdziesz klucz, który tak starannie chciałem ukryć przed tymi, przez których dzisiaj zarówno ja i mama nie możemy być z tobą.
Zawsze będziemy cię kochać i zawsze będziemy przy tobie...
Tata.
Ps. Nie zapominaj o czapce, szaliku i rękawiczkach. Słyszałem, że tego roku zima będzie wyjątkowo długo i mroźna. Dbaj o siebie i do zobaczenia..
I rzeczywiście była.. cholernie mroźna. Kolejny już raz złożyłam podniszczony papier starannie kryjąc go w kieszeni kurtki i wyszłam z baru rzucając niestarannie banknot.
Dookoła ogarnęła mnie już ciemność, pierwsze latarnie zaczęły zalewać swoim blaskiem okolice, w której się znajdowały, a drogi zaczęły pustoszeć. Było coś po 21 kiedy zdecydowałam się przyśpieszyć zostawiając za sobą uśpiony Paryż. Skąpane w ciemności miasto, żegnało mnie jedynie milionami
migocących lampek na wieży Effela.90..100..120 km/h.
Mknęłam przez autostradę kolejny raz już z uczuciem wolności, mimo że nade mną wisiał na cienkiej lince dwu tonowy głaz.
Już kilka dni zastanawiałam się czy wrócić.. czy nie słuchając ojca tak jak to mówił będę w niebezpieczeństwie i czy w końcu poznam prawdę. W gruncie rzeczy list od Mika był z jednej strony wystarczającą odpowiedzią, a z drugiej nurtującym pytaniem o czym świadczyła wymięta kartka, pozaginane rogi.
_____________________________________________________________________________
przepraszamy za zwłokę xxxx