Obudziłam się przez promienie wpadające do pokoju.. Zaraz, zaraz ! Pokoju ? Podniosłam się
do pozycji siedzącej ignorując ból głowy i głośno westchnęłam. Rozglądnęłam się
po pomieszczeniu patrząc z nieodgadnionym wzrokiem na białe ściany i czarne
meble. Zmarszczyłam czoło chwytając się za skroń.. Gdzie ja właściwie jestem ?
- Dobrze, że już wstałaś. Masz przyniosłem ci kawę.-
odwróciłam się, w kierunku dźwięku, który sprawił, że moją głowę zaczęły
przeszywać malutkie 'szpileczki' boleśnie wbijające się w czaszkę.
- Dzięki.. – niepewnie sięgnęłam po kubek – Gdzie ja jestem
? – chłopak zaśmiał się, ale widząc moją minę od razu przestał.
- Przepraszam. Boli ?- zadał pytanie i nie czekając na
odpowiedz ponownie zabrał głos.
- Pamiętasz coś w ogóle z wczoraj ? Po tym jak się upiłaś
nie wiedziałem gdzie cię odprowadzić i przyprowadziłem cię do siebie.
- Jesteś tym barmanem ? – zaśmiałam się z własnej nie wiedzy
i kompletnej pustki w głowie. Mentalnie dałam sobie w twarz i trochę mnie to
orzeźwiło.
- Tak.. Słuchaj ja teraz muszę wyjść, ale jak chcesz to
możesz zostać. Czuj się jak u siebie.
- Nie wiesz..
- Max.
- Dzięki Max za wszystko, ale będę się już zbierać.
- Jak chcesz. To ogarnij się zaraz wychodzimy.
***
Energiczny marsz i słowotok Maxa do reszty wybudził mnie i
teraz trzeźwo patrząc z przerażeniem stwierdziłam, że zachowałam się gówniano
nie poważnie, bo Max mógł być jakimś gwałcicielem, a ja bądź co bądź krótko mówiąc 'wskoczyłam' mu do łóżka, bądź nieco łagodniejsza wersja wiecie ta dla dzieci 'wskoczyłam'w jego ręce, oj no dałam się złapać.
Szybko jednak pozbierałam się i żegnając się z chłopakiem
wsiadłam do samochodu. Moim celem na popołudnie był odpoczynek. Jadąc do Holmes
Chapel doskonale zaplanowałam sobie tutaj pobyt i teraz obrałam kierunek na
motel na obrzeżach miasta. Mało ruchliwa droga i rzadko odwiedzany budynek
przekonały mnie do tego właśnie wyboru. Jechałam bardzo powoli jak na mnie. Wreszcie znalazłam się pod budynkiem. Wyjęłam kluczki ze stacyjki i zabrałam torbę. Zamknęłam samochód i rozglądnęłam się. Duży budynek z cegły witał potencjalnych klientów mrugającym neonem i pustym parkingiem. Luksus to co prawda nie jest, ale nie na tym mi zależy. Zaciągnęłam się powietrzem i ruszyłam do wejścia. Ku mojemu zaskoczeniu, środek nie wyglądał aż tak źle. Podeszłam do recepcji.
- Dzień Dobry, miałam rezerwację na nazwisko Todd.
- Aa tak. - kobieta przeleciała mnie wzrokiem i się skrzywiła.
- Coś nie tak? - warknęłam zirytowana zachowaniem tej laluni.
- Nie, skądże. Po prostu był tu pewien chłopak i pytał czy nie zjawiła się tutaj wysoka dziewczyna, brązowe falowane włosy. Zupełnie jak pani.- powiedziała.
Wstrzymałam oddech, zamknęłam oczy i starałam się uspokoić. Na zmianę motelu było już za późno.
- Słuchaj, gdyby pojawili się tu znowu, nie ma mnie tu. Rozumiesz? Spróbuj wywinąć mi jakiś numer... - zmrużyłam oczy.
- Oczy.. Oczywiście. - kobieta jąkała się.
- A teraz podaj mi kluczyk do pokoju. Zapłacę jak będę wyjeżdżać.
- Dzień Dobry, miałam rezerwację na nazwisko Todd.
- Aa tak. - kobieta przeleciała mnie wzrokiem i się skrzywiła.
- Coś nie tak? - warknęłam zirytowana zachowaniem tej laluni.
- Nie, skądże. Po prostu był tu pewien chłopak i pytał czy nie zjawiła się tutaj wysoka dziewczyna, brązowe falowane włosy. Zupełnie jak pani.- powiedziała.
Wstrzymałam oddech, zamknęłam oczy i starałam się uspokoić. Na zmianę motelu było już za późno.
- Słuchaj, gdyby pojawili się tu znowu, nie ma mnie tu. Rozumiesz? Spróbuj wywinąć mi jakiś numer... - zmrużyłam oczy.
- Oczy.. Oczywiście. - kobieta jąkała się.
- A teraz podaj mi kluczyk do pokoju. Zapłacę jak będę wyjeżdżać.
- A jak długo pani zamierza zostać? - spytała niepewnie.
- Tak długo, jak będzie trzeba złotko. - uśmiechnęłam się fałszywie, zabrałam kluczyk i udałam się pod pokój numer 69.
Przekręciłam zamek i weszłam do środka. Łóżko, szafka nocna,jakiś nędzy telewizor, szafa i drzwi do łazienki.Tak zwany motelowy standard. Położyłam torbę na łóżku i zaczęłam wyjmować z niej rzeczy. Sięgnęłam za pasek u spodni i wyciągnęłam zza niego pistolet, który kupiłam nielegalnie od mojego starego kumpla. Owinęłam go w ręcznik i włożyłam do szuflady. Było już popołudnie, a ja byłam w szoku jak ten czas szybko leci.Postanowiłam coś zjeść, ale wolałam nie ryzykować i iść na miasto, ale zamówić coś tutaj. W tym celu musiałam zejść na dół do recepcji.
- Ooo.. To znowu pani. Jak miło panią widzieć. - kobieta wygięła usta w tak fałszywym uśmiechu, że myślałam, że zaraz jej pękną.
- Tsa.. Nie wie pani co tutaj mogę zamówić do jedzenia? Nie wiem.. chińszczyzna najlepiej. - oparłam się łokciem o ladę.
Kobieta już miała odpowiedzieć, kiedy zamilkła. Jej dłonie zaczęły się trząść.
- Co? - zapytałam zdezorientowana.
Odwróciłam się i zobaczyłam wysokiego, dobrze zbudowanego bruneta. Patrzył na mnie i się uśmiechał.
- Cześć piękna. - spojrzał na mnie od góry do dołu, a jego uśmiech poszerzył się jeszcze bardziej.
- Znamy się? - próbowałam sobie przypomnieć jego twarz.
Zaśmiał się i powiedział:
- Znam Cię lepiej niż nikt inny. - Zmrużyłam oczy do tego stopnia, że na moim czole powstała mała zmarszczka.
- Wie pani co? Ja chyba zrezygnuję i pójdę sama coś zjeść. - zaakcentowałam słowo SAMA.
- Niegrzeczna. - usłyszałam.
Przewróciłam oczyma i wyszłam.
Szłam uliczkami Holmes Chapel i szukałam jakiegokolwiek miejsca, abym mogła coś zjeść. Nie spodziewałam się, że to miasteczko mogło się aż tak zmienić. Nagle zaczęło trochę wiać, więc moje włosy były dosłownie wszędzie. Zapięłam skórzaną kurtkę i zauważyłam przykuwającą moją uwagę restaurację. Weszłam do środka i zajęłam miejsce. Zamówiłam jedzenie i czekałam. Zaczęłam się denerwować, bo czekałam na zamówienie ponad 30 minut. Kiedy WRESZCIE do mnie dotarło, zjadłam szybko i postanowiłam wracać do motelu. Stwierdziłam, że bez sensu jechać samochodem, ale teraz, gdy zrobiło się chłodniej, trochę tego żałowałam. Kiedy po piętnastu minutach dotarłam na miejsce, przy recepcji znowu stała ta dziwna babka.
- Co znowu? - zapytałam, bo patrzyła się na mnie, jakby zobaczyła ducha.
Machnęłam na nią ręką i udałam się do pokoju. Już przekręcałam zamek, kiedy usłyszałam, jak ktoś szepcze mi do ucha :
_____________________________________________________________________________
I mamy trzeci! Przepraszamy, że TAK DŁUGO czekaliście, ale wiecie.. przygotowania do świat, szkoła, brak czasu. Musicie zrozumieć, że rozdziały do tego opowiadania nie będą dodawane co tydzień bądź codziennie. Piszemy je we dwie i kiedy któraś z nas napisze kawałek, druga musi coś dopisać, sprawdzić i tak dalej. Będziemy się starały dodawać częściej.
Gdzie idziecie na sylwka? W ogóle to miłej zabawy, żebyście się wybawili, wytańczyli, schlali, wykrzyczeli i tak dalej :D Z tym chlaniem to ostrożnie i miałam na myśli Picolo oczywiście XD
Pamiętajcie, że jesteście dla nas bardzo ważni i wasze zdanie się dla nas liczy. Jeżeli macie jakieś propozycje, uwagi i tak dalej piszcie na mojego aska, albo jeśli macie jakieś pytania to na aska opowiadania :*
- Tak długo, jak będzie trzeba złotko. - uśmiechnęłam się fałszywie, zabrałam kluczyk i udałam się pod pokój numer 69.
Przekręciłam zamek i weszłam do środka. Łóżko, szafka nocna,jakiś nędzy telewizor, szafa i drzwi do łazienki.Tak zwany motelowy standard. Położyłam torbę na łóżku i zaczęłam wyjmować z niej rzeczy. Sięgnęłam za pasek u spodni i wyciągnęłam zza niego pistolet, który kupiłam nielegalnie od mojego starego kumpla. Owinęłam go w ręcznik i włożyłam do szuflady. Było już popołudnie, a ja byłam w szoku jak ten czas szybko leci.Postanowiłam coś zjeść, ale wolałam nie ryzykować i iść na miasto, ale zamówić coś tutaj. W tym celu musiałam zejść na dół do recepcji.
- Ooo.. To znowu pani. Jak miło panią widzieć. - kobieta wygięła usta w tak fałszywym uśmiechu, że myślałam, że zaraz jej pękną.
- Tsa.. Nie wie pani co tutaj mogę zamówić do jedzenia? Nie wiem.. chińszczyzna najlepiej. - oparłam się łokciem o ladę.
Kobieta już miała odpowiedzieć, kiedy zamilkła. Jej dłonie zaczęły się trząść.
- Co? - zapytałam zdezorientowana.
Odwróciłam się i zobaczyłam wysokiego, dobrze zbudowanego bruneta. Patrzył na mnie i się uśmiechał.
- Cześć piękna. - spojrzał na mnie od góry do dołu, a jego uśmiech poszerzył się jeszcze bardziej.
- Znamy się? - próbowałam sobie przypomnieć jego twarz.
Zaśmiał się i powiedział:
- Znam Cię lepiej niż nikt inny. - Zmrużyłam oczy do tego stopnia, że na moim czole powstała mała zmarszczka.
- Wie pani co? Ja chyba zrezygnuję i pójdę sama coś zjeść. - zaakcentowałam słowo SAMA.
- Niegrzeczna. - usłyszałam.
Przewróciłam oczyma i wyszłam.
Szłam uliczkami Holmes Chapel i szukałam jakiegokolwiek miejsca, abym mogła coś zjeść. Nie spodziewałam się, że to miasteczko mogło się aż tak zmienić. Nagle zaczęło trochę wiać, więc moje włosy były dosłownie wszędzie. Zapięłam skórzaną kurtkę i zauważyłam przykuwającą moją uwagę restaurację. Weszłam do środka i zajęłam miejsce. Zamówiłam jedzenie i czekałam. Zaczęłam się denerwować, bo czekałam na zamówienie ponad 30 minut. Kiedy WRESZCIE do mnie dotarło, zjadłam szybko i postanowiłam wracać do motelu. Stwierdziłam, że bez sensu jechać samochodem, ale teraz, gdy zrobiło się chłodniej, trochę tego żałowałam. Kiedy po piętnastu minutach dotarłam na miejsce, przy recepcji znowu stała ta dziwna babka.
- Co znowu? - zapytałam, bo patrzyła się na mnie, jakby zobaczyła ducha.
Machnęłam na nią ręką i udałam się do pokoju. Już przekręcałam zamek, kiedy usłyszałam, jak ktoś szepcze mi do ucha :
'' Witaj Rachel, a może raczej April.. ?!
I mamy trzeci! Przepraszamy, że TAK DŁUGO czekaliście, ale wiecie.. przygotowania do świat, szkoła, brak czasu. Musicie zrozumieć, że rozdziały do tego opowiadania nie będą dodawane co tydzień bądź codziennie. Piszemy je we dwie i kiedy któraś z nas napisze kawałek, druga musi coś dopisać, sprawdzić i tak dalej. Będziemy się starały dodawać częściej.
Gdzie idziecie na sylwka? W ogóle to miłej zabawy, żebyście się wybawili, wytańczyli, schlali, wykrzyczeli i tak dalej :D Z tym chlaniem to ostrożnie i miałam na myśli Picolo oczywiście XD
Pamiętajcie, że jesteście dla nas bardzo ważni i wasze zdanie się dla nas liczy. Jeżeli macie jakieś propozycje, uwagi i tak dalej piszcie na mojego aska, albo jeśli macie jakieś pytania to na aska opowiadania :*
Tala.
Hej kochani :* Na początek : SPÓŹNIONYCH WESOŁYCH (tak wiem, wiem.. ja to mam rozkminę), ale ale przynajmniej z WYBUCHOWYM SYLWESTREM nie dałam ciała. Także ten tego, nie przesadźcie, bo kto nam potem będzie Killera czytał jak po rowach będą musieli was szukać ? Nie rozpisując się. eh eh. Piszcie jak podobał wam się rozdział i do następnego :*
Banaan.