Razem z Rose siedziałam na ławce i odpoczywałam po niedawnej gonitwie i karmieniu gołębi, kiedy nagle się odezwała.
- Rachel głodna jestem.- zaczęła marudzić na co roześmiałam się.Właśnie myślałam o swoim życiu i problemach jakie niewątpliwie mnie prześladują. To całe gówno..
Wybiegłam myślami gdzieś daleko i starałam się rozgryźć czy tak już będzie zawsze. Zawsze będę uciekać? Zawsze będę żyć w ukryciu? Zawsze będę oglądać się za siebie? Zawsze będę taka.. taka wyprana z uczuć? Zawsze będzie prześladować mnie myśl że moi rodzice odeszli i że ja też powinnam, że przypadek tak chciał, że jeszcze żyję?
- Chodź mała, zabiorę cię na najlepszy obiad świata- uśmiechnęłam się, wypowiadając słowa, które zawsze mówił mój tata, kiedy tylko mama zabierała się za gotowanie. Była cudowna, ale talentu kulinarnego nie miała za grosz.
Pamiętam to jakby było wczoraj, szłam z nim pod rękę a małe kiteczki na mojej głowie podskakiwały z każdym moim krokiem. Zrzucił swój firmowy garnitur, lekko pogwizdywał i przestrzegał mnie ciągle, że mama nie może się o niczym dowiedzieć. Pytałam go o wszystko, a on z uśmiechem odpowiadał na każde zadane pytanie, mówiąc dużo więcej niż mój dziecięcy mózg mógł pojąć. Traktował mnie jak równą sobie, patrzył na mnie z błyskiem w oku, kiedy bystrze postrzegałam świat. Był na każdym przedstawieniu szkolnym i olimpiadzie. Dokumentował każdą najważniejszą chwilę i bawił się ze mną samochodami. Jego zachrypnięty głos usypiał mnie, budziło brzęczenie ekspresu do kawy, którą uwielbiał.
- Co byś chciała?
- Zjadłabym frytki, nie nie rybę, nie nie, pizzę tak! - wykrzyknęła - Chcę pizzę.
- Niech będzie. - skinieniem reki przywołałam kelnera i zamówiłam nasze danie.
-To jak mała? To co zawsze?- Spytał i uśmiechnął się. Mama znowu
-Tak.
- Jak ci minął dzień w szkole?
- Źle, Tom znowu mi dokuczał. Nie wiem co mu zrobiłam.. A on ciągle jest dla mnie nie miły.. Dzisiaj na przykład..
Nasze rozmowy nie miały końca, siedzieliśmy w naszej knajpce do ostatniego klienta, nie zważając że takowym byliśmy my. Ciche dźwięki dostawały się do naszych uszu.. Było cudownie, błogo. Za każdym razem tak samo, a mimo to jakby inaczej.
- Rachel, Rachel.. Rachel no!
- Co? Przepraszam co mówiłaś księżniczko?
- Nie chcę już, co będziemy teraz robić? - spytała, a ja poczułam że dostałam sms'a.
- Poczekaj chwilę, to od twojego taty. Mówi, że mam cię przyprowadzić pod szpital.
- To chodźmy. - odparła beznamiętnie.
- Ej co jest?
- Nic, świetnie się bawiłam,szkoda że już muszę iść.
- Tak, mi też przykro. - objęłam ją i ponownie chwytając za rączkę wyprowadziłam z restauracji.
Szłyśmy wolno, każda napawając się tym spokojem, ciszą, wolnością. Ona ostatnimi beztroskimi chwilami, a ja chwilą odpoczynku, uśmiechu, ciepła jej małej dłoni.
Nim się obejrzałam byłyśmy już pod szpitalem. Byłam tu wczoraj, więc po wejściu do środka bez trudu odnalazłam windy. Nacisnęłam guzik, winda ruszyła, uśmiech zniknął. To nic trudnego Rachel, po prostu znowu stań się zimną suką. Drzwi rozsunęły się. Podeszłam do recepcji, gdzie ta stara pielęgniarka co ostatnio stukała jednym palcem coś na klawiaturze. Oh.. Serio? Na moje oko ludziom takim jak ona, nie powinno się dawać klawiatury w ręce. Kurwa, jakie to leniwe..
Cała się gotowałam, gdy mimo już dwóch moich upomnień, ten babsztyl dalej kończył coś notować przyciskając po jednej literce wskazującym palcem. Gdyby nie Rose już dawno bym wybuchła, podeszła tam i nastraszyła sukę, ale nie.. grzecznie czekałam aż łaskawie obróci się w moją stronę na obrotowym krześle.
- Przepraszam.. - chrząknęłam serio tracąc cierpliwość.
- Słucham? - odwróciła się i już wtedy wiedziałam, że mnie poznała. Wytrzeszczyła oczy widząc córkę doktora Coopera u mojego boku i gdyby nie moja mina pewnie coś by powiedziała.
- Czy mogłybyśmy wejść do gabinetu doktora Coopera? - zapytałam słodko.
- Oczywiście, doktor właśnie skończył przyjmować ostatniego pacjenta. - odpowiedziała, przestraszona. Nie wiem czy mi się tylko wydaje, ale na moje oko strasznie ją onieśmielam.
Posłałam jej ostatnie kpiące i zwycięskie spojrzenie i lekko pociągnęłam dziewczynę w stronę gabinetu.
Zapukałam.. cisza.. dźwięk zasuwanej szuflady?.. chrząknięcie i ciche 'proszę'. Otworzyłam drzwi i przepuszczając Rose pierwszą, zamknęłam za sobą drewnianą powłokę.
- Dzień dobry, przyprowadziłam małą tak jak pan kazał. - słodki ton głosu. Cholera, każdy chyba by się posikał jakby w tej chwili widział minę naszego doktorka. Odchrząknął, przerażony spojrzał na małą, która w tej chwili biegła w jego stronę.
- Taaaata ! - rzuciła mu się w ramiona, a on władczo przycisnął ją do siebie.
- Cześć maleńka, jak ci minął dzień? - spytał podejrzliwie i znowu spojrzał na mnie. Niemo przekazałam mu, że musimy porozmawiać. Od razu odsunął od siebie Rose.
- Kotku, pójdziesz zobaczyć co dzisiaj serwują w bufecie?
- Już jadłam tato, pamiętasz obiecałeś, że pójdziemy do kina.
- Wiem.. Poczekaj chwilkę, muszę coś załatwić.
- Obiecałeś.. - w jej oczach widziałam łzy i niemal wiedziałam jak się czuje.
Odrzucona, okłamana, złamana..
Biegłam ile sił w nogach, plecak obijał się o moje plecy, a łzy ograniczały widoczność. Czułam gniew i smutek, żal i bezradność. Jak on mógł? To pytanie wisiało nade mną dopóki nie dobiegłam do domu. Bezpieczna trzaskając drzwiami wpadłam do mieszkania od razu uciekając do pokoju. Było mi tak potwornie źle, zwinięta w kłębek usiadłam w kącie i mocno objęłam ramionami swoje nogi.
Jak on mógł?
- April.. skarbie, co się stało?- tata wszedł do pokoju i widząc mnie w takim stanie, rzucił to co miał w rękach i mocno mnie przytulił mnie do siebie. Teraz siedzieliśmy na podłodze razem, a Mike trzymał mnie mocno jakbym zaraz miała rozpaść się na kawałki. I rzeczywiście tak było..
- Tato, jak on mógł? - łkałam cicho myśląc o chłopaku, mojej pierwszej miłości która okazała się zwykłym kłamstwem..
- Ciii.. maleńka, cicho już jestem przy tobie. -uspokajał mnie.
Odrzucona, okłamana, złamana..
- Rose, twój tata zaraz przyjdzie, musimy tylko porozmawiać. Pójdziesz do tego bufetu i kupisz mi dużego pączka? - uśmiechnęłam się, podałam jej pieniądze i mocno przytuliłam.
- No dobrze. - otarła łezki z policzka i cichutko wyszła.
Odwróciłam się, a moja maska wróciła na swoje miejsce.
- Masz to o co prosiłam? - warknęłam, a po mojej delikatności nie został nawet najmniejszy ślad.
- Co robiłaś z moją córką? - zaśmiałam się i pogwizdałam.
- Błąd, to ja jestem od zadawania pytań. Zaczniemy jeszcze raz.. Masz to o co prosiłam? - oparłam się o biurko i zaczęłam świdrować go wzrokiem.
- Masz.
- Tak lepiej. - schowałam teczki do wielkiej torby i już złapałam za klamkę, kiedy przypomniał mi się smutny wyraz twarzy Rose.
- I tak na przyszłość, skoro Rosalie jest twoim oczkiem w głowie, to poświęcaj jej więcej czasu, nim się obejrzysz może cię już nie być, a jedyne spędzone chwile z twoją córką to te kiedy się z nią witasz i tłumaczysz że masz pracę. Jesteś największym skurwielem, ale nawet ktoś taki jak ty, nie zasługuje na taki ból jakim jest strata bliskiej osoby. Pilnuj się.. - nie wiem czemu to powiedziałam, na chwilę zrzuciłam obojętność z twarzy i powiedziałam to co czułam, tam w środku. Będąc na korytarzu otarłam samotną łzę, która pokazała mi, że nadal jestem słaba..
Jamie to urocze xD ale do rzeczy- szkoda że rozdziały są takie krótkie bo dzisiaj zdążyłam przeczytać w ciągu godziny całe opowiadanie- ale poza tym ff jest super i tak w ogóle komu ona w końcu przywaliła lampą?
OdpowiedzUsuńO BOOOOOŻEEEEEE! Kolejny świetny rozdział! Uwielbiam ostrą Rachel! W ogóle całą ja uwielbiam! Chce juszszszsz następnyyyyyyy. (Jusz xD)
OdpowiedzUsuńD.S. :*
Czy to o mnie chodzi czy kogoś innego? Bo szczerze nie wiem:)
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału to jest on dłuższy i pełen ważnych , bolących ale może też tych najwspanialszych chwil April z jej ojcem. Zastanawiałam się jak to wszystko zrobisz żeby ta mala istotka nic nie usłyszała i muszę przyznac , że ciekawe rozwiązanie i do tego jeszcze to pouczenie. Jak wisienka na szczycie tortu. Należało się temu palantowi. Coraz bardziej jestem ciekawa dalszej akcji, no i jeszcze Malik. Mhm... Czekam na nekst i też kocham <3
Ulala.... akcja sie rozwija... podoba mi sie ;d
OdpowiedzUsuńBardzo przepraszam ale rozdzialy sa krotkie a pojawiaja sie co miesiac prawie . Dziekuje za uwage XD
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebstar Award
OdpowiedzUsuńwięcej tutaj: http://rommate-fanfiction-harrystyles.blogspot.com/
Jest wszystko dobrze ale rozdziały naprawdę są bardzo krótkie ;))
OdpowiedzUsuńSassy Queen