Poczułam, jak coś przygniata moje ciało. Nie pamiętałam wczorajszego wieczora, ale czułam, że dałam popalić. Zaczęłam się wiercić i kręcić, aż Malik się obudził.
- O, książę się obudził. - powiedziałam, strzepując rękę z mojego ramienia.
- Ta, cześć. - powiedział przecierając oczy.
Spał w samych bokserkach, a ja miałam doskonałą okazję do skalowania jego wytatułowanych ramion i klatki piersiowej. Uśmiechnęłam się pod nosem, Zayn to zauważył.
- Wiem, że jestem idealny. Nie musisz się na mnie cały czas gapić.
Otworzyłam usta chcąc coś powiedzieć, ale zaraz je zamknęłam twierdząc, że nie warto się z nim kłócić. Bolała mnie głowa i najchętniej wystrzelałabym połowę tego miasta. Wstałam, odychaljąc pościel.
- Rachel, jeśli chodzi o to, co wczoraj powiedziałem...
- Mlicz. Po prostu się zamknij Malik. - odwróciłam się do niego i syknęłam.
Wyjęłam ubrania na dzisiaj i poszłam do łazienki. Wykąpałam się i umyłam włosy. Nie wiedziałam co będę dzisiaj robiła, ale to nie stanowiło problemu. Ubrałam się i poszłam coś zjeść. Na schodach czułam już zapach świeżo upieczonego bekonu i jajek.
- O, wstałaś. - blondyn posłał mi szczery uśmiech.
Byliśmy sami. Malik postanowił jeszcze się przespać, w końcu może opierdalać się cały dzień i nikt mu nic nie zrobi. Niall nałożył mi porcję jedzenia na talerz i podsunął pod nos.
- Dzięki. - burknęłam.
- Co się dzieje? - spytał wycierając ręce w ścierkę.
- Nic się kurwa mać nie dzieje. Nic. - syknęłam kolejny raz, a Horan podniósł ręce w obronnym geście.
Nie chciałam na niego krzyczeć, ale kac to suka. Zjadłam i umyłam talerz. Odwróciłam się i zobaczyłam Malika jak stał na schodach i się przeciągał. Pokręciłam głową i oznajmiłam, że idę na spacer. Spacerowałam polnanną ścieżką. Nie wiedziałam jak mogę nazwać relacje między mną, a mulatem. To było popiepszone. My byliśmy powaleni. Wszyscy. Usiadłam na brzegu wielkiego jeziora, które znajdowało się dość blisko naszego "domu". Wzięłam odłamki skały i zaczęłam wrzucać je do wody. Tata mnie nauczył puszczać kaczuszki. Zawsze go o to prosiłam. Nie mogę... Nie mogę dalej zrozumieć, dlaczego nam to zrobił. Przymknęłam oczy, krzyknęłam i cisnęłam kamieniem w wodę, która rozbryzgała się i ochlapała moją koszulkę. Poczułam kogoś obecność za sobą.
- Ile razy mam Ci kurwa powtarzać, żebyś spierdalał. - powiedziałam, nawet się nie odwracając.
- Ile razy mam Ci kurwa powtarzać, że i tak Cię nie posłycham. - naśladował mój głos.
Usiadłam na trawie i podparłam moją głowę rękami.
- Co ci jest? - spytał siadając obok mnie.
- Zayn, muisz mi coś powiedzieć. - powiedziałam i odwróciłam twarz jego stronę. - Co nas łączy? Jak... Jak mam to rozumieć?
Chłopak był zdezorientowany, ale widocznie nie wiedział co mi odpowiedzieć.
- Ja... Nie wiem. Sam chciałbym to wiedzieć.
- Jesteśmy popierdoleni.
Mulat zaśmiał się i także rzucił kamieniem do wody. Powtarzaliśmy tę czynność jeszcze wiele razy, ale powoli robiłam się głodna.
- Ja wracam. - powiedziałam, otrzepując swoje ręce z wody i brudu.
Zayn kiwnął głową. Nie chciałam znowu poruszać dalej nurtującego mnie tematu. Nie chciałam albo bałam się odpowiedzi. Zayn... to po prostu Zayn. Nigdy nie wiem, czego mogę się spodziewać.
Wróciłam do twierdzy i tym samym znalazłam się w samym centrum uwagi. Spojrzenia wszystkich skupiły się na mnie, ale miałam to gdzieś. Nic nie było mnie w stanie onieśmielić, no chyba, że Malik.
- Patrzcie, kto się wkońcu zjawił. - prychnęłam na twardy głos Liama, niech sobie nie wyobraża, że przez to jest groźny, bo może się nieźle rozczarować.
-Taaa, dzień dobry czy coś. - podeszłam do El i porwałam jej z talerza kanapkę, rozwalając się na kanapie i w dalszym ciągu nie przejmując się tymi wszystkimi osobami, które patrzyły na mnie jak na wariatkę. Cóż, w sumie, nie oszukujmy się, mieli takie prawo.
Skończyłam jeść, a dalej nikt nie odezwał się słowem, tylko z Eleanor prowadziłam normalną rozmowę, za co jej dziękowałam, bo to już powoli robiło się irytujące.
-Dobra pieprzyć to. - otrzepałam ręce z niewidzialnych okruszków, wytarłam je w spodnie i wstałam. - Do później suko. - dałam El buziaka w policzek i wyszłam z pokoju. W korytarzu było dosyć ciemno, a brak jakiego kolwiek dźwięku pozwolił mi zarejestrować czyjeś kroki za mną. Stanęłam gwałtownie i zmierzyłam się z dużą posturą Louisa. Podniosłam zainteresowana głowę do góry. Oni i ich pieprzony wzrost. Przewróciłam oczami, nadal zaintrygowana tym, czego chce ode mnie chłopak mojej przyjaciółki?
Gdzieś nawet w pewnym momencie zapaliła się czerwona lampka, z myślą, że to kolejny podstęp i zaraz dostanę czymś w głowę, potem zamkną mnie w piwnicy, bo znowu się dowiedzieli, że pracowałam dla ich konkurencji. To wszystko było, aż za śmieszne, żeby można było uznać to za życie laski, której zamordowano rodzinę.
Mimo to czekałam, na cokolwiek co określiłoby intencje chłopaka, a kiedy zamyślony uparcie wpatrywał się we mnie, po prostu nie mogłam już dłużej czekać. Mówiłam już, że jestem niecierpliwą osobą? Nie? Oto tego skutki.
-Co jest? - podparłam się pod boki i niepewnie rozglądnęłam się. W korytarzu byliśmy sami, więc od razu zarejestrowałam to, gdy brunet się poruszył. Automatycznie zacisnęłam dłonie w pięści, co było bez sensu. Wogóle ta sytuacja nie była logiczna, gdyby chciał mnie zaatakować, to element zaskoczenia byłby tu plusem tak? Zmarszczyłam czoło.
Chłopak powoli wyciągnął telefon z kieszeni i jednym prostym ruchem coś na nim zrobił, potem dał mi go do ręki.
-Ktoś chciałby z tobą rozmawiać. - i nic, wrócił z powrotem do salonu. Przyłożyłam słuchawkę do ucha i niewinnie zainteresowałam się komórką.
-Halo?
-Witaj królewno. - ochrypły, ale seksowny głos zabrzmiał w głośnikach. Wydał mi się dziwnie znajomy.
- Kto mówi?- głupszego pytania wymyślić nie mogłam.
-Nie pamiętasz mnie? Stary szpital, brunet z lokami, przystojny.- głos zaśmiał się, a ja od razu przypomniałam sobie tego faceta z archiwum. Czyżby to był Harry? Ten Harry, który zdradził mojego ojca? Ale czy.. Nie, to chyba byłoby za proste prawda?
-Ach, to ty dupku. - mój zirytowany ton odbił się echem. - Mów, czego chcesz, bo nie mam czasu. - rzuciłam, sprawdzając go. Miałam dość bawienia się w kotka i myszkę.
-Spokojnie królewno. To ja tutaj rozdaję karty.
I wtedy miałam już pewność.
_____________________________________________________
Cześć kochani! Mamy kolejny, pisany wspólnymi siłami.
Fajny odzew pod rozdziałem 31! WOW! *-*
co nie znaczy, że cieszymy się z 13 komentarzy, ale jest dobrze! Nie będziemy wam tu narzekać, bo bez przesady tak? Mam nadzieję, że się poprawicie, a my w zamian za to regularnie będziemy dodawać rozdziały!
Bo oto panie moje drogie, ustaliłyśmy termin dodawania notek, więc wszem i wobec ogłaszamy, że rozdziały będą pojawiać się poniedziałek/wtorek w godzinach wieczornych.
No to do następnego!
Olek i Tala :)
Jeju cudowny rozdział djsndbskdbd
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego
Świetny rozdział, a końcówka mnie zaskoczyła :P haah ciekawe ile Zayn wytrzyma xD Olls:***
OdpowiedzUsuńO wszechmogący Harry...
OdpowiedzUsuńz początku jak zobaczyłam tytuł rozdziału i zaczęło się od Rachel i Zayna to myślałam, że oni między sobą coś ustalą, a tu niespodzianka. Zaczyna się robić coraz ciekawiej:)
Ugh...że ten Liam musi być takim dupkiem :/
Super, że ustaliłyście kiedy będą pojawiać się rozdziały. Powodzenia w pisaniu :)
Super! Czuje ze miedzy Rachel a Zaynem sie wszystko wyjasni, prędzej czy później dojdą do tego ze pomiędzy nimi cos jest. Ciekawe co wyniknie z tej rozmowy z Harrym.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny, pozdrawiam Asiek :)
No i pojawił się jeden z 5 dupków... heh... po namyśle chyba jednak 4 bo Niall się nie liczy on jest taki kochany. No i nie lubię tego Liama. Nawet nie umiem go sobie takiego wyobrazić.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co będzie się działo między Harrym i Rachel ^^
OdpowiedzUsuńWiktoria
Xx
Next *,*
OdpowiedzUsuńOhh dzięki za ten rozdział! (i poprzedni też, bo nie zdążyłam na bieżąco przeczytać i dodać komentarza) w końcu pojawiła się postać Harrego! Tak sobie myślę, że fajnie by było gdyby Harry odebrał Rachel Zaynowi (na chwilkę oczywiście, tak żeby zaczęła się zazdrość i podkręciły emocje między całą trójką). Cudnie, że ustaliłyście termin dodawania wpisów, to naprawdę ułatwia sprawę. Jak zawsze buziaki i do poniedziałku / wtorku :*** / M.
OdpowiedzUsuń