poniedziałek, 2 marca 2015

33| Gniew.

Usłyszałam cichy śmiech po drugiej stronie. Nigdy nie spodziewałam się, że będe z nim rozmawiała... przez telefon. Byłam świadoma, że stanę z nim twarzą w twarz.
- Co? Nie wiesz co powiedzieć? - ta cholerna chypka. 
- Słuchaj, albo przechodzisz do rzeczy albo nie mamy o czym rozmawiać. Mam nadzieję, że się rozumiemy. - powiedziałam, łapiąc się za czoło.
- Śmnieszysz mnie, naprawdę. - udało mi się wyczuć rozbawienie w jego głosie.
- Dokonałam niedokonalnego? Super.
- Jutro wyjeżdżacie. - odchrząknął.
- Słucham? - przystanęłam w miejscu.
- Jutro. Wyjeżdżacie. Mam Ci to przeliterować?- syknął.
Wiedziałam, że nie uniknę wyjazdu, ale zawsze odsuwał się on na drugi plan. W zasadzie... to nigdy o tym nie myślałam. Miałam na głowie ważniejsze sprawy, niż przejmowanie się tym całym gównem.
- Jesteś tam? - spytał.
- A jeżeli udam, że nie to się rozłączysz i odpierdolisz? - spytałam retorycznie.
- Niech pomyślę... nie. Wiesz dlaczego? Bo póki co jesteś moją własnością i nie wydaje mi się, abym był skłonny do pobłażania ci.  Chłopcy na za dużo ci pozwalają. Daj mi Louisa do telefonu, ale nie martw się. Już nie długo się zobaczymy. - zaśmiał się ironicznie.
PALANT.
Potrząsnęłam głową, wparowałam do salonu i oddałam telefon chłopakowi. Nie miałam pomysłu na to, co ze sobą zrobić. Udałam się do sypialni mojej i Malika. Przyznaję, że Harry trochę wyprowadził mnie z równowagi. W sumie co tu dużo mówić na maxa mnie wpierdolił tym swoim królewno, moja własność, rozśmieszasz mnie. Nikt nie ma prawa tak do mnie mówić, a już w szczególności pieprzony Harryzdrajcaidupek. Ugh jak się zirytowałam to nie macie nawet pojęcia. Zaczęłam wrzucać zamaszyście wszystkie moje rzeczy do torby, jakby to miało mi pomóc w rozładowaniu frustracji. Koniec końców przebrałam się w krótkie, sportowe spodenki i stanik i ruszyłam na siłownię. W takich chwilach byłam pewna, że mogłabym nawet zrobić dziurę w  ścianie by pozbyć się kumulującego we mnie gniewu. To było nie do pomyślenia jak ten człowiek na mnie działał.Nie fatygowałam się z zakładaniem rękawic, tylko gołymi rękami zaczęłam energicznie uderzać w worek zawieszony w rogu sali. Było ciemno, moje okrzyki i sapanie odbijały się echem, gdy z coraz większą siłą odbijałam ręce od brązowej skóry. Po pewnym czasie ból stał się bardziej odczuwalny, przez co rozproszona zauważyłam,. że mam widownię.


-Co on ci powiedział?- zmarszczyłam brwi za zmartwioną minę blondyna. Od razu poczucie winy wypełniło mnie całą,  gdy przypominam sobie jak na niego dzisiaj rano naskoczyłam.
-Przepraszam.- szepnęłam, by odgonić to dziwne uczucie od siebie, ale i też by jakoś się usprawiedliwić. W końcu miałam przyjaciela w moim nowym życiu i  chciałam wierzyć, że to jest coś za co codzienne będę dziękować. Może i byliśmy po dwóch stronach tęczy, ale naszą więź spokojnie mogłabym nazwać pieprzonym garnkiem złota, bo dzięki Niallowi jeszcze nie zwariowałam.
-Spoko.- machnął ręką i chwycił obiema rękami worek. Znowu zaczęłam wymierzać w niego ciosy i za każdym mocniejszym pchnięciem streszczałam krótką rozmowę z ich szefem. Raz po raz kiwał głową, nawet wtedy gdy porzuciłam pierwszy temat i zaczęłam mówić o swoich uczuciach i o tym co działo się teraz w mojej głowie,a do huraganu zdecydowanie nie mogłam tego porównać. Tyle skrajnych emocji się we mnie kłębiło, że mogłabym je porozdawać innym a i tak dla mnie zostało by o wiele za dużo. Nawet nie pamiętam w którym momencie zostałam mocno przytulona. Blondyn gładził lekko wilgotne włosy i szeptał. że mi pomoże. Chciałam w to wierzyć i jak nigdy wcześniej chciałam odzyskać swoje dawne, nudne i bezproblemowe życie.

Siedzieliśmy już jakąś 3 godzinę na macie, mój humor się polepszył, chyba po prostu miałam taką chwilę kryzysową, bo teraz śmialiśmy się w najlepsze. Niall był świetnym facetem i zabawnym poczuciem humoru i nieskrywanym podziwem do mojej osoby. Za każdym razem wymieniał kogoś z gangu, opisywał ranę czy obrażenia i pytał czy to moja robota tym samym przerywając konwersację. Potrafił mówić o jedzeniu i nagle wymieniać tylko jemu znane nazwisko i sytuację, w której ta osoba traciła życie.
-Key Millton, główny haker The Crips, uduszona kablem od komputera i ich głównej siedzibie.
- Tak, przyznaję się to ja.- podniosłam ręce rozbawiona  z jaką powagą opisywał każdy szczegół.
- Serio? - jęknął. - Ta laska była seksowna, zamierzałem ją nieźle zerżnąć. - zaczęłam się głośno śmiać i już miałam coś powiedzieć, kiedy przerwał nam dzwonek telefonu Horana. Z kieszeni wyciągnął białego Iphona z zabawnym casem przedstawiającym mężczyznę w jednej ręce trzymającego pętlę na szyję ze sznurówki,a  w drugiej pistolet. Przykładał go do głowy z tym, że odwrotną stroną.Mój śmiech się pogłębił, a kiedy blondyn zmarszczył czoło w konsternacji wskazałam palcem na obudowę. Uśmiech wypełzł na jego twarz na krótką chwilę i znikł kiedy zobaczył kto się do niego dobija. Wstał z podłogi i przeczesał ręką włosy.

- Sorry mała, muszę odebrać. - rzucił i nawet nie wyszedł całkiem z pokoju, a już wciskał przycisk odbierający połączenie. Wzruszyłam ramionami, to musiało być coś ważnego. Zajęłam się oglądaniem moich poobijanych kostek, gdy ktoś zatkał mi jedną ręką twarz. Była tak duża, że praktycznie zasłaniała mi także oczy.
Znajomy, ale z niczym nie kojarzący mi się zapach dotarł do moich nozdrzy. No proszę was! Jak to jakiś kolejny pieprzony żart na przetrzymywanie mnie, to nie radzę. Mimowolnie przewróciłam oczami.

-Nie ruszaj się, nie krzycz. słuchaj kochanie. - ciepły oddech owiał moją twarz. Zachrypnięty, stanowczy i nieco zachłanny głos cudownie podrażnił moje uszy. Co to za gra, czemu mi się tak bardzo podoba i czy to kolejny sposób Malika odnośnie trzymania się ode mnie z daleka? Nie miałam pojęcia,  ale w głębi duszy, chciałam, żeby to był on.

Wariowałam.

________________________________________________________________________________

Cześć kochani! Mamy kolejny :)
Tak jak mówiłyśmy rozdział jest w poniedziałek, świeżo co naskrobany.
Jak  myślicie kto zaskoczył Rachel i jak dalej będzie wyglądać relacja jej z Malikiem? Piszcie *-*

Na wattpadzie pojawił się prolog, za chwilę wstawię też 1 rozdział, zajrzyjcie  tam. Może pojawią się niespodzianki i lekko zmieniona treść XD

A jeśli już o tym mowa to bardzo chciałabym polecić opowiadanie NiceHaix LINK!LINK!LINK!. Świetny pomysł, fajnie się zapowiada, zaintrygowała mnie ta historia i mimo, że jest kilka błędów to myślę, że warto jej poświęcić chwilkę, bo ma w sobie to coś. Także gorąco polecam!

Teraz przejdę do sprawy z komentarzami, nie wiem, czy będziecie zadowolone, ale zastanawiamy się nad wprowadzeniem limitów co z kolei byłoby zwykłym wymuszaniem komentarzy więc naprawdę nie jest nam to na rękę. Dlatego proszę o liczną aktywność tak jak pod 30 rozdziałem.

Bez zbędnego pierdolenia(niezbyt ładne wyrażenie no ale) XD

Do następnego kochani! Olek

10 komentarzy:

  1. Aaaa !!
    Wariuje ^^
    Czyżby to Zayn chce uratować ją przed Harry'm ??? :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział super, jak zawsze :D a końcóweczka mnie zaintrygowała i mam mętlik w głowie xD Olls:***

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja naprawdę nie wiem jak Wy to robicie, praktycznie każdy Wasz rozdział jest czymś czego nie da się opisać słowami. No ja naprawdę nie wiem.


    Wiktoria

    Xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdzial zajebisty, jak kazdy :)
    Strasznie zaciekawilo mnie kto to moze byc i pierwsze co mi wpadlo do glowy do Harry ale chyba to nie on XD
    Czekam na next jak najszybciej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny!!!! <3 Kocham to opowiadanie!!! O god malik jest swietny i jeszcze to z niallem....ughhhh jacie genialne. Nie moge sie doczekac nexta!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow ależ jesteście słowne, obiecałyście poniedziałek jest poniedziałek - brawo oby dalej się tak udawało! ;) Hym co do końcówki rozdziału, wydaje się mało prawdopodobne żeby to był Harry a Malika przecież chybaby poznała, więc zupełnie nie mam pomysłu kim może być ta postać. Tym bardziej czekam na next, do kolejnego poniedziałku laski :*** /M.

    OdpowiedzUsuń
  7. Powiem Wam, że uwielbiam ten rozdział.coraz lepiej idzie Wam pisanie tego opowiadania.Ta sytuacja na końcu super wyszła, bo tak naprawdę nikt się jej nie spodziewał:)
    Czemu ma wrażenie, że do Horana dzwonił Harry, że go opieprzyć, że wspiera Rachel, a z kolei do dziewczyny przyszedł Malik by pomóc jej uciec, by nie dopuścić do spotkania z Harrym..Tak ja i moje przypuszczenia, zobaczymy ile warta jest moja intuicja:)
    Do następnego Kochane Xx

    OdpowiedzUsuń
  8. Wy dotrzymujecie danego slow to i my czytajacy tez powinnismy. Dlatego jak dziewczyny sie staraja to trzeba je nagrodzic komentarzem :)
    Jestem ciekawa co wymyslil Harry. I kto ja zaskoczyl pozniej. Hmmm. Tak jak niektorym i mi wydaje sie ze t Malik. Ale przekonamy sie w nastepnym rozdziale, którego nie moge sie doczekac. Pozdrawiam Asiek :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo fajny ! Czekam na kolejny rozdział :D

    Ps.http://hard-zayn-malik.blogspot.com Zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Umieram znowu *-* tak kocham to ff :)))

    W oczekiwaniu na kolejny rozdział zapraszam do mnie:
    darknessiskindness.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń