wtorek, 10 marca 2015

34| Podróż.


-Nie ruszaj się,nie krzycz. Słuchaj kochanie. - ciepły oddech owiał moją twarz. Zachrypnięty, stanowczy i nieco zachłanny głos cudownie podrażnił moje uszy. Co to za gra, czemu mi się tak bardzo podoba i czy to kolejny sposób Malika odnośnie trzymania się ode mnie z daleka? Nie miałam pojęcia, ale w głębi duszy, chciałam, żeby to był on.

Wariowałam.

Wstrzymałam oddech, kołatanie mojego serca było na tyle silne, że co chwila uderzało z niesamowitą siłą o moją klatkę piersiową, sprawiając, że myślałam, że zaraz z niej wyskoczy. Nieświadomie lekko przymknęłam oczy na samą myśl o Maliku i adrenalinie, która mnie podsycała. Już wiem, że kocham ją bez względu z jakich powodów się ona bierze. Dla mnie to coś normalnego, jakby u człowieka z lękiem wysokości -zawroty głowy. Z tym, że nigdy chyba nie przyzwyczaję się do uczucia, które we mnie rozpala za każdym razem gdy jestem wystraszona, ciekawa czy podniecona. Najlepsza jest wtedy jednak gdy się boję, bo mobilizuje i dodaje sił.

Nie odezwałam się, czekając na dalszy rozwój wypadków, by ułamek sekundy później poczuć duże ciepłe dłonie w miejscu gdzie mam największe gilgotki. Mój oprawca zaczął mnie powoli torturować a ja wiłam się jak w agoni, próbując złapać oddech.
- Mam cię, ale sie wystraszyłaś. - teraz głos wydał mi się dziwnie znajomy, ciepły ton zdradzał, że chłopak nie może powstrzymać uśmiechu. - Masz mokro? Muszę iść po mopa? - wywróciłam oczami,

- Niall ty kutasie jeden! - uderzyłam go w ramię. - Nie poznałam twojego głosu, poza tym pachniesz jak nie ty. No właśnie, wkońcu pachniesz, a nie śmierdzisz jak zmokły pies.
- Bardzo zabawne. - podparł się pod boki, ale w talszym ciągu się lekko trząsł. Chwilę później pomachał mi małym mikrofonem do modulacji głosu przed oczami. No jasne, mogłam się domyślić, że nie jest na tyle profesjonalny by zmienić swój głos. Potem wyjaśnił, że jest ubrany w bluzę Liama, a ja momentalnie skrzywiłam się, na myśli, które uznały, że perfum chłopaka jest pociągający. Jeszcze by tego brakowało. Pokręciłam z politowaniem głową. Weszłam na bieżnię i zaczęłam biegać, dalej potrzebowałam wyładowania, ale już w mniejszym stopniu.

Biegałam, kiedy do głowy wpadł mi pewien pomysł,
-Niall?
- Co? - chłopak podniósł się z materaca do pozycji siedzącej i zmierzwił swoje włosy. Teraz wyglądały jakby były po seksie, lśniące i puszyste.
-Bij się ze mną.
-Zwariowałaś?
- Chce sprawdzić ile was nauczył. - mruknęłam, skończyłam ćwiczenia i wyłączyłam maszynę.

Stanęłam na środku sali, śliska mata przykleiła się do moich stóp. Podniosłam ręce do pozycji utrzymując gardę i raz za razem przecinając powietrze,
- Nie będzę się z tobą bił. - prychnął. - Jesteś babą.
- A ty straszną cipą. - zaczęłam go prowokować, ale gdy to nie przyniosło zamierzonego skutku, zamachnęłam się trafiając lekko w jego brzuch. Spiął się, ale dalej utrzymywał mnie na długości swoich ramion.
-No dalej, nie bądż taki. - smutna minka powinna go przekonać, gdy chciałam dodatkową porcję lodów zawsze działała.
-Okej, ale zapasy. - skinęłam głową i opuściłam ręce. Zaczęłam napierać na jego ciało, tak że po chwili leżał na podłodze, czerwony i opleciony moimi rękami. Czekałam, aż zacznie klepać w matę i się podda, ale gdy to się nie stało, założyłam mu dźwignię, którą umiałam już jako mała dziewczynka, gdy chodziłam na judo. W takiej właśnie pozycji zastał nas Zayn. Był rozebrany od pasa w dół, na jego biodrach nisko zwisały czerwone spodnie koszykarskie i to na chwilę mnie rozproszyło. Poluźniłam uścisk, z którego wyplątał się Horan. Przewrócił mnie na plecy i usiadł okrakiem.
- Cześć Zayn, - uśmiechnął się triumfująco. Nie dam mu pieprzonej satysfakcji, pociągnęłam go za ręke, podniosłam się lekko i przerzuciłam go przez bark. Głosno wylądował na materacu.
- Tak cześć Zayn. - otrzepałam ręce z gracją wstałam i wyszłam szybko z siłowni. Moje zmysły się rozpaliły, cholera byłam tak napalona. Jeśli ktoś ma idealne ciało, to zdecydowanie jest to pieprzony Malik.

Chciałam niezauważona przemknąć do sypialni, zgadniecie kto mi przeszkodził?
-Hej, suko, chodź tu na moment,- miałam zamiar nawet się nie odwracać, ale do chuja on nie był piepzonym herosem i na pewno nie mógł tak do mnie mówić. Mam swoją godność, ale fakt, nie umiem opanować wkurwienia przez co daje się prowokować. Muszę nad tym popracować jeśli chcę uciec, bo to dalej jest mój priorytet. I nie ważne, czy zrobię to sama czy z pomocą Horana, muszę usiec by przetrwać.
-Czego chcesz kanalio? - warchnęłam, no jak milusio.
-Masz godzinę, spakuj swoje szmatki i zaopatrz się w apteczkę. Zamierzam wycisnąć  z ciebie wszystko i nie obchodzi mnie, że nic nie wiesz. Bez palców będziesz ładnie śpiewać.
- Ah, zapomniałeś o czymś. Ty bez kutasa będziesz śpiewał jeszcze ładniej. - otaksowałam go spojrzeniem, a kiedy zatrzymałam się na wspomnianej części poruszałam znacząco brwiami. Zbliżyłam się do niego, złapałam go w kroku i przejechałam ręką po jego męskości.
-Szkoda by było co?
Zostawiłąm go na środku korytarza upokorzonego i czerwonego po koniuszki włosów, oczywiście ze złości. Mam przejebane.

Wspomniana godzina minęła bardzo szybko, w prawdzie moje rzeczy cały czas były w torbie, nie było co zbierać. Jednak przywiązałam się do tego miejsca i chciałam tu wrócić. Gdybym miała więcej czasu zmieniłabym zamki w haśle zabezpieczającym twierdzę. W gruncie rzeczy to wcale nie był taki głupi pomysł. Miałam jechać pierwszym samochodem z  Malikiem i Lou, wiecie tacy prywatni ochroniarze, na każde moje skinienie i  z El, ale tylko do Manchesteru. Drugi pojazd zajmowali by Horan i dupek. A ten pierwszy zrobiłby coś dla mnie.

Wiecie, głównie chodzi o to, by jedyny w swoim rodzaju spec od komputerów zmienił dla mnie szyfry i wymazał z rejestru danych wszystkich, na ich miejsce wprowadzając moje. Wkońcu to nic trudnego prawda?

Wyjaśniłam wszystko blondynowi, a kiedy zgodził się na moją propozycję po prostu wsiadłam do samochodu, oparłam się o szybę i patrzyłam jak z każdym oddalającym się kilometrem kontury drzew są bardziej rozmyte.

Wyjezdżaliśmy z miasta.
_________________________________________________________________________________
Rozdział dodany, potem może zaktualizuję go i dodam gify, to jeszcze zobacze. W poniedziałek pojawi się coś dłuższego. Zaczyna się nasza podróż planowana już od jakiegoś 20 rozdziału, tak naprawdę można by ją ptrzedłużać i przedłużać, ale mamy dla was kolejne części więc myślę, że będzie fajnie.

Piszcie co myślicie X

Taka mała prośba jeszcze, piszę bloga z moją przyjaciółką, nie jest to fanfiction, ale coś o nas, więc jak macie ochotę zobaczyć jak wyglądam oraz bliżej poznać mnie to zapraszam tutaj LINK!LINK!LINK!

Poza tym myślę, że fajnie będzie poczytać coś takiego, zwłaszcza że pojawi się tam nie tylko opisy dni, ale jakieś fajne przepisy, rady XD Napewno warto zajrzeć,

Zapraszam! <3

Olek.


4 komentarze:

  1. Ha! Wiedziałam że to nie Zayn ani Harry, ta moja intuicja... ;) Rozdział spoko ale po prostu nie mogę doczekać się następnego czuję, że będzie się dziać, oj będzie! (i na koniec taka mała złośliwość, cytuję: "Był rozebrany od pasa w dół, na jego biodrach nisko zwisały czerwone spodnie koszykarskie" - chyba od pasa w górę, choć w dół byłoby pewnie bardziej interesująco ;P ). Także tego do poniedziałku kochane, a na twojego bloga zajrzę w tak zwanym międzyczasie. ciao :*** /M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny!!! Ochh god niall jest świetny a te "zapasy"... :-D masz talent, nie moge sie doczekac kolejnego :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam ciebie i tego bloga! <3 dopiero od dzisiaj zaczelam go czytac, w nie caly dzień przeczytałam wszystkie części! Jest świetny! <3 nie moge sie doczekać następnej części! Koocham! :D

    OdpowiedzUsuń